W szwajcarskim Opactwie Thelemy
„Doktryna thelemy jest niezwykle praktyczna. Sprawia, że życiu towarzyszy prostota, a ludzie mogą pozbyć się społecznych obciążeń, które do tej pory uważali za niezbędne. To także subtelna doktryna, albowiem kładzie kres wszelkim przeszkodom i opozycji.”
– Herman Joseph Metzger
O Opactwie po raz pierwszy
O Opactwie Thelemy w Stein dowiedziałem się wiele lat temu z książki Francisa Kinga, Sexuality, Magic & Perversion (1971). Poświęcił temu zagadnieniu specjalny dodatek zatytułowany „Crowleyanizm w Szwajcarii”. Szczególnie intrygujący i poruszający wyobraźnię był ten akapit:
W 1971 roku Liz Miller i ja odwiedziliśmy szwajcarskie Opactwo Thelemy. Byliśmy pod wrażeniem panującej tam niezależności, która przywodziła na myśl Shangri-La. Szwajcarscy crowleyanici mają swój własny kościół z dzwonnicą, drukarnię, alchemiczne laboratorium, w którym produkują leki Paracelsusa, własny hotel o nazwie Gasthof Rose, a nawet zakład produkujący farby! Okazało się, że frater Paragranus i jego koledzy są oddanymi i niesamowicie ciężko pracującymi okultystami, a przy tym zachowują zdrowy rozsądek, czego nie można powiedzieć o wielu ludziach zajmujących się ezoteryką. Mieliśmy okazję uczestniczyć w szwajcarskiej wersji celebracji Mszy Gnostyckiej Crowleya. Urzekło nas nie tylko piękno ceremonii, ale i sposób jej odprawienia.
Autor musiał być naprawdę pod wrażeniem swej wizyty, gdyż wspomniał o niej po raz kolejny w książce The Magical World of Aleister Crowley (1977). Tam dowiadujemy się między innymi:
Opactwo to duży budynek na obrzeżach niewielkiej wioski położonej w dolinie otoczonej górami. W jego skład wchodzi hotel […], mleczarnia i największa ilość uli, jaką kiedykolwiek widziałem. U wejścia do hotelu można zauważyć oznaki lojalności względem kraju i Crowleya. Wiszą tam trzy flagi: Szwajcarii, kantonu, w którym znajduje się opactwo oraz „sztandar różokrzyża”, przepięknie pokolorowane godło, którego wzór posiada głębokie mistyczne znaczenie.
Bracia i siostry zamieszkujący opactwo są niezwykle pracowici. Nie tylko zajmują się hotelem, ale i rządowym obserwatorium meteorologicznym, które ulokowane jest na dachu opactwa, produkcją miodu pitnego z własnych uli, dojeniem krów. Prowadzą również bar i niewielkie kino, które cieszą się popularnością wśród lokalnych mieszkańców. Odprawiają liczne magiczno-religijne ceremonie […] i wydają co miesiąc magazyn „Oriflamme”, który w dużej mierze jest poświęcony życiu i pismom Crowleya.
Wydaje się, że Szwajcarom udało się stworzyć niezwykłą społeczność, która ze względu na swą produktywność, odpowiednie zarządzanie i współpracę z „zewnętrznym” światem zaskarbiła sobie przyjaźń, a nawet szacunek miejscowej ludności. Wydaje się również, że zdecydowanie przebili rozmachem Opactwo Thelemy w Cefalu.
Założyciel
Theodor Reuss, przywódca O.T.O., nadał niezależność nie tylko sekcji brytyjskiej (Mysteria Mystica Maxima), ale i szwajcarskiej (Mysteria Mystica Veritas). Wydaje się, że Szwajcarzy nigdy nie otrzymali przeredagowanych przez Crowleya rytuałów inicjacyjnych i kontynuowali swoje prace na podstawie starych, quasi masońskich ceremonii. Do takiej organizacji w latach czterdziestych został przyjęty piekarz Hermann Joseph Metzger (frater Paragranus, 1919–1990). W tamtym okresie przywódcą szwajcarskiej sekcji był Phil Felix Lazerus Pinkus (1881–1947). Ów dramaturg i nauczyciel, który ukończył ekonomię i nauki przyrodnicze na Uniwersytecie Wrocławskim, stał się „duchowym ojcem” Metzgera. Pinkus nie zostawił po sobie następcy i Metzger postanowił samodzielnie wskrzesić szwajcarską sekcję.
Wprawdzie Paragranus należał do O.T.O. (certyfikat o jego przynależności nosi datę 28 października 1951) i cieszył się dużym szacunkiem w oczach ówczesnego przywódcy O.T.O., Karla Germera, ale w korespondencji pomiędzy nimi nie ma żadnych śladów, aby Germer uznał go za Narodowego Wielkiego Mistrza Szwajcarii. Tymczasem tuż po śmierci Germera Metzger został wybrany przez bliskich mu szwajcarskich przyjaciół na Zewnętrznego Przywódcę Zakonu!
Wykonawcą ostatniej woli Germera w sprawach O.T.O. został Frederic Mellinger, który współpracował zresztą z Metzgerem (był jednym z jego wprowadzających, a także tłumaczył książki Crowleya), ale ten „zapomniał” go nawet poinformować o dokonanym wyborze i ukradkiem opublikował po niemiecku manifest w jednym z numerów swego magazynu „Oriflamme”. O wyborze nie zostali również poinformowani inni członkowie Suwerennego Sanktuarium, co doprowadziło do izolacji szwajcarskiej grupy i samozwańczego przywódcy – izolacji, która trwała aż do jego śmierci.
Mimo wszystko na uwagę zasługuje niewątpliwie gorliwość Metzgera w budowaniu lokalnej społeczności thelemicznej oraz propagowaniu dzieł Crowleya. Przez wiele dziesięcioleci regularnie celebrował Msze Gnostyckie, założył oficynę wydawniczą Psychosophische Gesellschaft, opublikował wiele książek Crowleya, a także broszur z własnymi tekstami, newsletter „Occidente Lux” (w ciągu czterech lat ukazało się 74 numerów), ponad sto numerów miesięcznika (!) „Oriflamme” oraz dziesięć numerów „The Equinox”. Germer był pod tak dużym wrażeniem szwajcarskich edycji, że udzielił zezwolenie na produkcję kolejnych książek i sam pisał do nich wstępy. Towarzystwo Psychozoficzne było również parasolem dla wielu grup i zakonów, których nauki Metzger chciał inkorporować w pracach Opactwa Thelemy.
Życie w opactwie
Nie wiadomo, kiedy dokładnie powstało Opactwo Thelemy w Stein, ale możemy przypuścić, że stało się to około roku 1962, kiedy zmienił się adres wydawnictwa, które do tej pory było zarejestrowane w Zurichu. W latach 1975–1978 Metzger organizował seminaria poświęcone „duchowi wolności i szkole życia”, które odbywały się w istnej „perle kantonu Appenzell” w kurorcie zwanym „thelemicznym centrum edukacyjno-wypoczynkowym”, na który składał się duży budynek, 40 tysięcy metrów kwadratowych ziemi i lasów, pawilon, gdzie czytano poezję i grano koncerty, osiem mniejszych domów i piwnic, w których mogło pomieścić się ponad sto osób.
W 1966 roku opactwo odwiedził reżyser Kenneth Anger, a w „Klubie filmowym Thelema” zorganizowano pokazy jego filmów. Restauracja prowadzona przez thelemitów święciła sukcesy (latem w ogródku piwnym na zewnątrz zbierało się nawet do czterdziestu gości), pieczywo pakowano w papier ozdobiony ilustracją z okładki „The Equinox”, a centrum kulturalne o nazwie „Thelema” zebrało do swej biblioteki trzydzieści tysięcy książek.
Poranki w opactwie były witane słowami Tu, was du willst soll sein das ganze Gesetz („Czyń wedle swej woli będzie całym Prawem”), a wieczory żegnano frazą Liebe ist das Gesetz, Liebe unter Willen („Miłość jest prawem, miłość podług woli”). Pozdrowienia nadawano przez głośniki, aby mogli słyszeć je mieszkańcy Stein. Lokalna społeczność przyłączała się zresztą do celebracji różnych świąt, jak nocy świętego Jana, gdzie przez wieś w rytm granej na żywo muzyki paradował radosny korowód thelemitów. Metzger miał bardzo dobre związki z okolicznymi farmerami. Na przykład, oddał im część prywatnego lasu opactwa, z którego po prostu nie korzystał.
Msze Gnostyckie celebrowano co niedzielę, a o ich rozpoczęciu donosiło uderzenie dzwonu ważącego – bagatela – 91 kilo. Zainstalowano go w jesienne ekwinokcjum 1969 roku, czemu towarzyszyła procesja przez Stein w eskorcie policji i koncert orkiestry kameralnej o nazwie – jakże by inaczej – Thelema. Grano Mozarta, Schmidlina i Gounoda, a wydarzenie odnotowała gazeta „Appenzeller Zeitung”. Kaplica, w której odbywały się celebracje, miała nawet kryptę o wymiarach osiem na cztery metrów, drewniane ławki dla kongregacji i mogła pomieścić do czterdziestu osób. W lokalnej prasie pojawiły się ogłoszenia, w których zachęcano do uczestnictwa w ceremonii. Metzger czuł, że w Stein udało mu się stworzyć dom dla duchowej elity. Z dumą wysłał telegram z pozdrowieniami do samego papieża Jana XXIII, w którym ogłosił, że w Opactwie Thelemy udziela się sakramentu małżeństwa oraz organizuje pogrzeby.
W pierwszej połowie 1974 roku pismo „Magnet” wydawane przez kościół ewangelicki w Appenzell, wysłało do opactwa korespondenta, Alfreda Jaegera, który miał przyjrzeć się nowemu, dynamicznemu ruchowi. Jaeger pisał:
Bez względu na to, jakie można mieć podejrzenia co do zła ludzkiej natury, wizyta przekonała mnie, że życie i zdolności można podporządkować idealizmowi i służbie ponadczasowym ideałom. Mieszkańcy opactwa czasem w swych aktywnościach pozwalają sobie na komiczne improwizacje, co tylko podkreśla, jak są szczerzy i entuzjastyczni w tym, co robią.
Dzieci uczone były szwajcarskiej wersji „Woli” przed posiłkami:
Najmłodsza osoba przy stole: Czyń wedle swej woli będzie całym Prawem.
Wszyscy: Naszą Wolą jest jeść i pić, by wzmocnić swoje ciała i wypełnić Boże Prawo w mądrości, sile i pięknie.
Najstarsza osoba: Niechaj tak będzie.
A po posiłku następującej inkantacji:
Najmłodsza osoba: Dziękujemy Wielkiemu Architektowi wszechświata za jedzenie i picie. Wiedz, by mieć odwagę. Miej odwagę, by mieć wolę. Miej wolę, by zdobyć królestwo, a żeby władać królestwem, zachowaj milczenie”.
Najstarsza osoba: Miłość jest prawem, miłość podług woli.
Czarne chmury
Niedługo po śmierci Karla Germera Metzger zaczął dystansować się od O.T.O. i innych grup na rzez Ordo Illuminatorum, nowożytnej organizacji sięgającej do tradycji Zakonu Iluminatów Bawarskich. W Stein nadal celebrowano Msze Gnostyckie i hołubiono ideałom thelemy, ale zaprzestano inicjować nowych kandydatów.
Po domniemanych (i nieprawdziwych) związkach Charlesa Mansona z O.T.O. i skandalu jaki wybuchł wokół tak zwanej Loży Solarnej, niedługo trzeba było czekać aż czarne chmury zbiorą się nad Stein. Zresztą, już od jakiegoś czasu Metzger musiał wytaczać procesy przeciwko religijnym fanatykom, którzy bezprawnie wdzierali się na teren opactwa i próbowali znaleźć dowody na odprawiane tam rzekome bezbożne ceremonie. Procesy wygrywał, ale obejścia musiały strzec dobermany.
W 1972 roku dziennikarz Horst Knaut opublikował w kilku magazynach erotycznych skandaliczne artykuły na temat domniemanych orgii odbywających się po „czarnych” Mszach Gnostyckich, co oczywiście doprowadziło do nalotów policji i odbiło się negatywnie na prowadzenie działalności gospodarczej opactwa. Regularni bywalcy przestali korzystać z hotelu i restauracji, a wokół zaczęli krążyć podejrzani gapie głodni pikantnych skandali. Metzger otrzymał nawet list od satanisty, który chciał być złożony dobrowolnie w ofierze, „kiedy tylko nadarzy się sposobna okazja”…
Metzger i jego kochanka Anita Borgert (soror Ainyahita, służąca jako kapłanka w celebracjach Mszy Gnostyckiej, redaktorka „Oriflamme” i archiwistka opactwa), pozwali Knauta. Sprawę wygrali, ale reputacji opactwa nigdy nie udało się odbudować. W 1979 roku, Knaut nic nie robiąc sobie z wyroku w Szwajcarii, opublikował w Niemczech kolekcję swych skandalicznych artykułów w książce Das Testament des Bösen („Świadectwo zła”), która po dzień dzisiejszy służy jako źródło dla „badaczy” O.T.O., zainteresowanych „dowodami” na temat związku zakonu z pedofilami i satanistami.
Wkrótce Opactwo Thelemy zaczęło odczuwać kłopoty finansowe, a w podreperowaniu budżetu nie pomógł nawet artykuł napisany przez Metzgera dla lokalnej gazetki parafialnej, w którym dystansował się od „szaleństw szaleńca Crowleya”. Część ziemi opactwa sprzedano podczas publicznej aukcji, a w 1980 roku zaprzestano organizacji seminariów i publikacji „Oriflamme”, natomiast Gasthof Rose wynajęto stowarzyszeniu zajmującemu się dziką przyrodą. Metzger skontaktował się ze szwajcarskim mistrzem loży Fraternitas Saturni, Hermannem Gilomenem i zaproponował, aby ten przejął jego Ordo Illuminatorum i opactwo w Stein. Gilomen jednak odmówił, tłumacząc, że zadanie to przewyższa jego siły.
Koniec
W 1989 roku Annemarie Aeschbach (soror Chochmah, służąca jako diakon w Mszach Gnostyckich), która finansowała większość aktywności opactwa (pieniądze pozyskiwała ze sprzedaży nieruchomości i sprzedaży galerii jej zmarłego ojca), ponownie przejęła kontrolę nad Gasthof Rose, a w Stein zaczęli zjawiać się potencjalni nowi członkowie z Austrii.
Niestety na odrodzenie było już za późno. Metzger podupadł na zdrowiu i zmarł 14 lipca 1990 roku. Jego pogrzeb miał miejsce w St. Gallen. Uczestniczyło w nim trzydzieści pięć osób. Nie było thelemicznych pozdrowień ani nawet wzmianki o zainteresowaniach fratra Paragranusa, a prezes grupy artystycznej z Zurichu, do której przynależał Metzger, wygłosił przedziwne słowa, iż był on „kuglarzem zajmującym się sztuczkami na scenie”. Jedynie pewna młoda kobieta podeszła do trumny i położyła na niej trzy róże, mówiąc „Biała róża na twej głowie oznacza mądrość. Czerwona róża na twoich stopach oznacza siłę. Różowa róża na twym sercu oznacza piękno.” Nikt z uczestników nie zdawał sobie chyba sprawy, że słowa te pochodziły z napisanego w 1921 roku przez Theodora Reussa rytuału, który Metzger odprawił dla swej zmarłej żony Rösli Metzger-Strickler (soror Mechala) w 1972.
Metzger nie desygnował swego następcy, w wyniku czego doszło do typowej dla organizacji ezoterycznych walki o wpływy. Pretendentami byli Austriacy: Markus Kumer, który chciał wskrzesić publiczną działalność zakonu poprzez jego Stowarzyszenie na rzecz Badań Humanitarnych i Olaf Raederer, nauczyciel i autor książki o tarocie Tarot: Säulen der Einweihung. Korzystając ze sporu przywództwo przejęła Annemarie Aeschbach, która przeniosła się na stałe z Zurichu do Stein, gdzie w 1995 roku założyła fundację (Aeschbach-Stiftung). Niestety hotel popadł w ruinę, a lista członków grupy liczyła ledwie dziesięć osób.
O śmierci Metzgera doniósł Hymenajos Beta w swym wstępie do newslettera O.T.O. „The Magical Link” (lato 1990). Opisał pokrótce działalność w Szwajcarii, ubolewał nad tym, jak bardzo grupa odizolowała się od reszty świata i skonkludował: „Frater Paragranus wniósł do O.T.O. odpowiedzialność i poważanie.” O.T.O. próbowało nawiązać przyjazne stosunki z fraeulein Aeschbach, która w 1999 roku w specjalnym liście do Hymenajosa Bety zrzekła się jakichkolwiek ewentualnych roszczeń do praw majątkowych na dzieła Crowleya, zaznaczając przy tym, że szwajcarskie edycje zawsze były wydawane za zgodą Germera i miały stanowić kontynuację niemieckiej oficyny Thelema Verlag, założonej między innymi przez bliską uczennicę Crowleya, Marthę Kuntzel i gdańszczanina Otto Gebhardiego.
Aeschbach zmarła w kwietniu 2008 roku. Po sprzedaży jej domu w Stein założono specjalny komitet zarządzający finansami i biblioteką, na czele którego stanęli Ernst Graf i Adalbert Schmid. Tego drugiego miałem przyjemność poznać osobiście i następnie z nim korespondować. Schmid był pod tak dużym wrażeniem działalności O.T.O. w Polsce, że przekazał do naszych archiwów sporą ilość wydawanych przez Metzgera i dziś trudno dostępnych drogich publikacji, które należały do Heinricha Birvena (1883-1969), pisarza, znajomego Gustava Meyrinka i Aleistera Crowleya. Komitet rozwiązał Fundację Aeschbach i zdecydował się przekazać znaczną część archiwów (ponad 8500 książek i niezliczoną ilość ceremonialnych przedmiotów) do lokalnej biblioteki, która stworzyła dostępną jedynie badaczom kolekcję specjalną pod szyldem Collectio Magica et Occulta. Tym samym szwajcarskie O.T.O. przestało istnieć.
Nowa era
Do Stein nie tak łatwo dotrzeć. Z Zurichu należy wziąć pociąg do St. Gallen, a stamtąd autobus. Przystanek o znaczącej nazwie „Róża” znajduje się przy byłym hotelu Gasthaus Rose, który ponad cztery dekady służył Metzgerowi za kwaterę O.T.O. W międzyczasie budynek popadł w ruinę, a następnie przeszedł renowację, by od 2011 roku służyć za siedzibę domu kultury (Kulturhaus Rose). Kilometr w dół drogi prowadzi do Muzeum Ludowego (Volkskunde Museum), gdzie nie tak dawno temu odbyła się wystawa pod znaczącym tytułem „Czyń wedle swej woli – w poszukiwaniu znaczenia w Stein”.
Na wystawie można było obejrzeć 250 różnych przedmiotów i fotografii. Wyświetlano również filmy z wywiadami byłych członków, którzy rzucali światło na aktywności i wierzenia grupy. Na szczególną uwagę zasługiwały: dzwon z kaplicy opactwa, słynny obraz Crowleya „Cztery czarne kozły niosą czerwonego mnicha do Nigdzie”, Stela Objawienia, należąca niegdyś do niemieckiego thelemity Friedricha Lekve’go, która zainspirowała Metzgera do stworzenia ponad trzydziestu podobnych kopii, „mocno nasączonych olejkiem Abramelina wykonanym na podstawie sekretnej receptury Paragranusa”, wszelakiej maści rytualne parafernalia oraz kopia edycji tuniskiej Księgi Prawa, którą Crowley wydał w 1926 roku w nakładzie ledwie 11 egzemplarzy. Ta pokazywana na wystawie ma numer piąty i dedykację: „Książkę tę wręczam mej siostrzyczce, Marcie Küntzel. To najcenniejsza rzecz na ziemi. – AC 666”. To właśnie w tej talizmanicznej publikacji ukazał się po raz pierwszy tak zwany Krótki komentarz do AL. Można było także zobaczyć takie trywia, jak papierośnicę Germera z jego inicjałami i kolekcję skandalicznych artykułów Knauta. Wystawie towarzyszyło blisko dziesięć prelekcji na temat Opactwa Thelemy i wpływu Crowleya na kulturę.
Sam fakt zorganizowania takiego wydarzenia przez państwowy ośrodek kultury najlepiej świadczy o tym, że szwajcarscy thelemici odcisnęli ślad w społecznej matrycy. Opactwo Crowleya przetrwało ledwie cztery lata, a to w Stein, mimo wiele problemów – ponad czterdzieści. Wydaje się, że na sukces grupy Metzgera składało się kilka czynników: przede wszystkim absolutne oddanie idei, niezwykła pracowitość, zdrowy rozsądek w zarządzaniu i biznesowe podejście, otwartość na kontakty z lokalnymi mieszkańcami, świadomość potrzeby tworzenia thelemicznej kultury i bardzo duża aktywność wydawnicza, która spajała społeczność oraz dostarczała narzędzi edukacyjnych. Chciałbym, byśmy skorzystali z tych przymiotów w rozwoju polskiej sekcji O.T.O. i uczyli się od tych, którzy jakością swej pracy udowodnili, że wszystko jest możliwe, jeśli włoży się w to serce.
Przy pisaniu tego tekstu korzystałem z następujących źródeł:
Iris Blum, Mächtig geheim: Einblicke in die Psychosophische Gesellschaft 1945-2009, Limmat Verlag 2016.
Francis King, Sexuality, Magic & Perversion, Neville Spearman 1971.
Francis King, The Magical World of Aleister Crowley, Weidenfeld & Nicolson 1977.
Lechler Volker, Heinrich Tränker als Theosoph, Rosenkreuzer und Pansoph, publikacja prywatna 2013.
H.J. Metzger (red.), Ordo Templi Orientis Manifesto, marzec 1963.
H.J. Metzger (red.) Oriflamme, nr 95, wrzesień 1969.
A także z archiwów Instytutu Warburga (Londyn), Kantonsbibliothek (Troden), Ordo Templi Orientis Polska.
Za zdjęcia z wystawy dziękuję bro ∴ Williamowi P.