Jak wiecie, często poruszam tu zagadnienia związane z myślą Aleistera Crowleya i filozofią thelemy. Poświęciłem jej ponad trzydzieści lat studiów i praktyki – piszę o czymś, co w duże mierze zdefiniowało, kim jestem. Czasem zdarza mi się słyszeć pytanie, czy słusznie jest mówić o takich tematach publicznie? Innymi słowy, jak sekretna powinna być thelema?
Thelema, jako system urzeczywistnienia, posiada dwa wymiary: egzoteryczny i ezoteryczny. Ten pierwszy dotyczy społeczeństwa, a ten drugi jednostki. Tak naprawdę oba przeplatają się i są od siebie zależne. Bez silnych jednostek nie będzie zdrowego społeczeństwa, a bez silnego społeczeństwa nie będzie wsparcia umożliwiającego rozwój jednostki.
Kamieniem węgielnym thelemy jest „Księga Prawa”. Czytamy w niej: „Prawo jest dla wszystkich”. Wierzymy, że akceptacja opisanych w księdze obserwacji na temat natury i zastosowanie podanych w niej zasad, prowadzi do rozwoju nowej jakości życia i ekspansji świadomości. I im więcej ludzi zaangażuje się w studia i praktykę, tym zmiana paradygmatu będzie szybsza i trwalsza. Crowley spędził całe życie na propagowaniu Prawa thelemy i wielokrotnie apelował o kooperację, organizowanie się, a nawet tworzenie instytucji i uczelni, które przekazywałyby wiedzę na temat tego, czym jest thelema oraz jak stosować ją w życiu. Postulował potrzebę utworzenia światowej rady, w której skład wchodziliby najwybitniejsi przedstawiciele różnych dyscyplin i której zadanie polegałoby na opracowaniu metod ułatwiających wykorzystanie Prawa thelemy w celu polepszenia dobrostanu planety.
To właśnie w podobnym celu rekonstytuował on Ordo Templi Orientis (O.T.O.). Dokumenty konstytuujące działalność tej organizacji (np. „Liber 101” i „Liber 194”) opisują podwaliny egzoterycznego systemu społecznego, który miał przywrócić wagę takim cechom, jak godność i szlachetność.
W kontekście ezoterycznym (albo raczej misteryjnym) O.T.O. naucza poprzez inicjację, czyli szereg wtajemniczeń w kluczowe fazy egzystencji. Inicjacje „wystawiane” są w udramatyzowany sposób i przekazują uniwersalną mądrość za pomocą alegorii i metafory. Pozwalają przyjrzeć się z thelemicznej perspektywy tak istotnym kwestiom, jak narodziny, życie i śmierć, relacje Hadita z Nuit i umysłu z ciałem.
„Praca domowa” aspiranta polega na zinterpretowaniu tych nauk w kontekście swojego wyjątkowego życia. Dzięki temu wiele doświadczonych podczas inicjacji „objawień” ma osobisty charakter i dotyczy wglądu, który jest niewyrażalny słowami. Co więcej, każda próba wyrażenia tej głębokiej komunii z kosmosem, wydaje się ją profanować. Doświadczenie to najlepiej zapieczętować w swoim sercu i zamilknąć. Ale to, co można wyrazić słowami, należy precyzyjnie przekazać innym, aby mogli czerpać z bogactwa doświadczeń i postawić następny krok w swym rozwoju. To dlatego, między innymi, Crowley napisał szereg komentarzy do świętych ksiąg thelemy i kładł nacisk na potrzebę przekazywania wiedzy z pokolenia na pokolenie.
Myli się jednak ten, kto uważa magiję thelemy za formę okultyzmu w potocznym znaczeniu tego słowa. To nauka i sztuka powodowania wolicjonalnej zmiany w codziennym życiu. Redukowanie jej do zestawu rytuałów, w których machamy różdżką i wymawiamy dziwne słowa, jest nieporozumieniem. Crowley pisał w liście do Charlesa Stansfelda Jonesa (1 marca 1925 r.): „Nie chcemy, żeby Prawo thelemy było sloganem kilku wybranych imbecyli, ale by zaakceptowali je ciężko pracujący ludzie interesu, jako jedyne rozwiązanie dzisiejszych problemów społecznych”. A podsumowując trening w O.T.O. w The Confessions, zaznaczył:
Starałem się znaleźć odpowiedź na pytanie dotyczące tego, jak młody człowiek może poprawić swe życie. Odpowiedzi tej dostarcza cała seria rytuałów, w których kandydat zostaje poinstruowany w kwestii dyskrecji, lojalności, niezależności, prawdomówności, odwagi, samokontroli, obojętności na różne uwarunkowania, bezstronności, sceptycyzmu i innych cnót.
Sprowadzamy ducha w materię za pomocą różnorakich metod i dzięki temu umagiczniamy świat. Rutyna staje się rytuałem, a każde doświadczenie sakramentem. Taka magija to zdolność przemiany czegoś, co wydawało się nam do tej pory nieożywione w coś, co teraz objawia się jako boskie. Crowley pisał w liście do Henry’ego Forda (4 kwietnia 1926 r.), w którym prosił go o pomoc w globalnym ustanowieniu thelemy: „Niechaj każda kobieta i każdy mężczyzna nauczy się patrzeć na życie, jak na święty depozyt, doskonale zaprojektowaną maszynę, która nie ma w sobie ani chwały, ani winy, a która jest w stanie obdarzyć nas cudowną nagrodą w postaci radosnego urodzaju!”.
Ceremonią, która ukazuje ten proces w pigułce jest Msza Gnostycka. To kolejna, przepiękna metafora na temat przygód każdego z nas w tym świecie. Ilustruje historię zwykłego człowieka, który w trakcie wędrówki przemienia się w bohatera, herosa, świadomie przeżywającego cud wcielenia. Używając wyszukanego słownictwa thelemy, rytuał ten jest formą ekstatycznej kontemplacji nad zjednoczeniem Hadita (bytu, energii) z Nuit (formą, materią).
Msza Gnostycka jest z założenia rytuałem publicznym, nie zaś takim hermetycznym, który najlepiej odprawiać w mrocznej piwnicy, tak gęsto zadymionej kadzidłami, że prędzej nabawimy się astmy, aniżeli doświadczymy radosnego wglądu w naturę rzeczy. Wszak Crowley po raz pierwszy opublikował tekst tej ceremonii nie w tajemnej księdze, przeznaczonej dla wiernych akolitów, ale w magazynie literackim „The International”. Osobiście wierzę, że im więcej ludzi będzie miało szansę świadomie partycypować w tym niezwykłym rytuale i wyciągać wnioski z przekazywanej w jego trakcie ,,naszej głównej Prawdy”, tym szybciej zajdą odpowiednie, społeczne zmiany. Jak utopijna jest ta wizja i jak daleko jesteśmy od choćby fragmentarycznego jej urzeczywistnienia (zwłaszcza w Polsce) to temat na inną dyskusję.
Czy jestem za tym, żeby thelema stała się modą? Nie, ale chciałbym, żeby stała się dynamicznym i witalnym ruchem świadomych jednostek, gwiazd świecących w radosnej kompanii niebios. Nie chodzi nam tylko o ilość, ale również o jakość i byłoby najlepiej, gdybyśmy obserwowali wzrost obu tych mierników na raz. Thelema to nie tylko styl życia, ale stan umysłu. Ów umysł ma przejść trening, który sprawia, że staje się on otwarty, klarowny, przenikliwy, skoncentrowany, weryfikuje swój punkt widzenia i nie popełnia błędów poznawczych. Umysł ten nie porównuje siebie do miernoty, ale inspiruje się największymi. Thelema to zaproszenie do przygody, w której rozbijamy skorupy swoich uprzedzeń i iluzji celem doświadczenia Pełni. „Słowem Grzechu jest Ograniczenie”. „Księga Prawa” jest darem dla ludzkości, a nie instrukcją dla nielicznych spryciarzy.
Oczywiście jestem świadomy słów „Niechaj mych sług będzie niewielu & w ukryciu; rządzić będą wieloma & znanymi” („Księga Prawa” I:10). Ale komentarz Crowleya rzuca na ów pozornie prosty przekaz nieco inne światło: „Werset ten posiada pewne znaczenie mistyczne. Musimy całkowicie zorganizować nasze umysły, wyznaczając kilku i tajemnych przywódców, służących Nuit i umożliwiających zdyscyplinowanie różnych departamentów świadomej myśli”.
Thelema jest synkretyczna i syntetyczna. Stosuje metody i opisuje świat za pomocą języka magii, nauki, religii i sztuki. Korzysta z wyjątkowej, praktycznej nomenklatury i zasobów symbolicznych, które warto opanować i korzystać z ich dobrodziejstw. Oczywiście opanowanie tego materiału zajmuje czas i nie ma tu drogi na skróty. Pierwsza próba w thelemie nie dotyczy tego, jak poprawnie wypowiadać wielkie kabalistyczne imiona, jak miotać płomiennymi pentagramami i jak bogatą posiadamy kolekcję thelemicznej biżuterii. Testujemy natomiast własny entuzjazm, pracowitość, pasję do jednoczenia, zaangażowanie i zdolność do przejmowania inicjatywy.
Mam nadzieję, że odbiorca przekazywanych tu treści po prostu oswaja się z bogactwem tego słownictwa i symboli. I nie są one ani oderwane od rzeczywistości, ani sekretne, ani złe, ani dobre. Ich zadaniem jest – jak czytamy w modlitwach żywiołów Éliphasa Léviego – „otworzyć nasze serca, poluzować i poszerzyć nasze umysły i powiększyć naszą naturę”. Co nam pozostaje, to nauczyć się je przenikać.
„Panie życia i radości, któryś mocą człowieka, esencją każdego prawdziwego boga na ziemi, przekazując wiedzę z pokolenia na pokolenie, wielbimy Cię na wrzosowiskach i w lasach, na szczytach gór i w jaskiniach, jawnie na targowiskach i potajemnie w komnatach naszych domostw, w świątyniach ze złota, kości słoniowej i marmuru, a także w świątyniach naszych ciał”.
– Liber XV, Msza Gnostycka
P.S. Przedstawione powyżej refleksje opierają się na komentarzach do świętych ksiąg thelemy i innych pism Crowleya. Tekst w żadnej mierze nie wyczerpuje zagadnienia i należy traktować go jako luźne wprowadzenie.
(c) Krzysztof Azarewicz