Aleister Crowley

Bestia i muzyka

26 grudnia 2022

 

W muzyce nie ma żadnych intelektualnych treści – jedyny jej sprawdzian polega na tym, czy ma moc, by unieść duszę. Jest zatem oczywiste, że kompozytor próbuje wyrazić w sensownej formie takie subtelności, których mogą i powinni doświadczyć praktykanci magiji oraz jogi.
– Aleister Crowley, Osiem wykładów o jodze.

 

Musick as Power

Crowley uważał, że muzyka – obok poezji i sztuk plastycznych –  jest najlepszym wehikułem, który umożliwia nam doświadczyć ekstazę. Traktował ją jako święte narzędzie bogów. W autobiografii, The Confessions, wspomina swoje pierwsze doświadczenie opery Lohengrinat, którą widział w Sztokholmie: „Przeniosłem się do swego idealnego świata miłości i melodii. […] Wróciłem do Edenu”. Postrzegał w muzyce duchowy aspekt, którego prezentacja powinna mieć miejsce w stosownym otoczeniu. Pisał:

Śpiewanie jest naturalnym wyrazem ludzkiej emocji, radością młodości i życia, które przedstawiają krajobrazy Corota i Gauguina lub wnętrza Teniersa. Wyszukana muzyka instrumentalna wymaga odpowiedniej architektury, którą niekoniecznie musi być katedra. Muzyka powinna mieć swoje świątynie.

W latach dwudziestych zauważył, że widownia na koncertach dzieli się na estetycznie wrażliwych i uduchowionych oraz tych, dla których słuchanie muzyki na żywo jest „wymówką, żeby pokazać swoje diamenty” (The Confessions, s. 115). Sam, chociaż eksperymentował z wykorzystaniem muzyki w kontekście rytualnym, nie stronił od frywolnych i rozrywkowych form.

Takie podejście do muzyki i sztuki w ogóle nie może dziwić, kiedy przyjrzymy się edukacji Crowleya – studiował na prestiżowym uniwersytecie w Cambridge, co z pewnością stworzyło odpowiednie warunki do obcowania z kulturą. Innym ważnym czynnikiem było środowisko, w którym się obracał i przyjaźnie, które wywarły na nim niezatarte piętno.

 

Susan Strong

Około 1900 roku Crowley zaręczył się z amerykańską śpiewaczką operową Susan Strong (1870–1946). Para zdecydowała się na taki ruch pomimo tego, że Strong nadal była mężatką! Jakież musiało być zdziwienie młodego narzeczonego, kiedy dowiedział się, że Susan występowała w jego ulubionym dziele Lohengrinat. Miało to miejsce sześć lat przed ich spotkaniem i wprawdzie nie w Szwecji, lecz w Londynie, ale z pewnością takie wydarzenie pomogło parze lepiej poznać się i zrozumieć wzajemne potrzeby. Również okoliczności ich poznania były co najmniej niecodzienne – do spotkania doszło w 1899 roku w paryskim teatrze Bodinière podczas wystawianej przez członków Zakonu Złotego Brzasku sztuki misteryjnej Ryt Izydy.

Strong studiowała w Królewskiej Akademii Muzyki pod kierownictwem węgierskiego kompozytora  Francisa Korbaya (1846–1913), który bardzo wierzył w jej talent. Zresztą nie tylko on – angielska prasa nie szczędziła jej pochwał. Narzeczona Crowleya miała okazję grać i śpiewać w wielu dziełach Wagnera, a w 1896 roku występowała w samym Bayreuth. Strong odbywała również regularne trasy koncertowe w USA i śpiewała w Londynie, gdzie Crowley widział ją w 1900 w roli Wenus w Tannhäuserze Wagnera.

Niewykluczone, że pisząc poemat Wenus (opublikowany w zbiorze Oracles, 1905) oraz istną celebrację miłości w postaci Dedykacji do poetyckiej wersji Tannhäusera (rok powstania: 1900, rok publikacji: 1902), Crowley inspirował się swoją narzeczoną. Łatwo można wyobrazić sobie, jakie interesujące rozmowy na temat potęgi muzyki młody poeta prowadził z odnoszącą sukcesy śpiewaczką.

Susan Strong śpiewającą w 1908 roku Il est doux z pierwszego aktu opery Hérodiade Julesa Masseneta, można posłuchać tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=bQrXTb2Fw0Y

 

Leila Waddell

Kilka lat później Crowley związał się z kolejną artystką. Mowa o australijskiej skrzypaczce Leili Idzie Nerissie Bathurst Waddel (1880–1932). Do Anglii przybyła w 1908 roku, aby studiować muzykę pod okiem światowej sławy Émila Saureta (1852–1920).

W Londynie Waddell poznała pisarkę Katherine Mansfield, która wprowadziła ją w świat bohemy. Obie panie odwiedzały słynną Cafe Royal – jej stałymi bywalcami byli muzycy, poeci i malarze, między innymi Oscar Wilde, D.H. Lawrence i Crowley, którego prawdopodobnie poznała właśnie tam. Ich spotkanie otworzyło przed Waddell wrota do magicznego świata – 1 kwietnia 1910 roku wstąpiła do A∴A∴ i nieco później do O.T.O.

Waddell była jedną z najważniejszych partnerek Crowleya. Pomogła mu w przeprowadzeniu rytuału przyzwania Bartzabela, wystawieniu Rytów Eleusis, w komponowaniu Magick in Theory and Practice, a także zainspirowała do napisania Księgi kłamstw, kilku wierszy oraz opowiadań. Jest niesłusznie nazywana „szkarłatną kobietą”. Ów techniczny termin to tytuł na określenie partnerki Bestii, która posiadała szczególne magiczne zdolności. Tymczasem Crowley nigdy jej za taką nie uważał.

Crowley przedstawił jej przepiękną charakterologię w powieści Księżycowe dziecko:

Była ubrana w prostą fioletową szatę, która opadała aż do stóp, a długie rękawy rozszerzały się ku nadgarstkom. Na piersi zdobiła ją wyhaftowana czerwona róża na złotym krzyżu. Bujne brązowe włosy zaczesała za uszy.

Twarz kobiety była niezwykle piękna i na swój sposób tajemnicza. Jak jej całe ciało, silne i energiczne, ale również zaskakująco delikatne. Oczy miała jasne, nieustraszone i szczere, ale było w nich widać także pewną dozę nieporadności – nie potrafiła dostrzec ani kłamstwa, ani zła. Miała prosty i szeroki nos, pełne pasji usta z nieco grubymi wargami. Sprawiała wrażenie osoby surowej, a nawet dzikiej – mogła być tatarską pięknością, oblubienicą Dżyngis-chana lub królową Wysp Morza Południowego wrzucającą w swej fantazji kochanków do krateru Mauna Loa. A jednak jej dusza świeciła wewnątrz i zamieniała miecze w lemiesze. Epatowała dumą, ale taką, która przywodziła na myśl szlacheckie herby. Ta kobieta nie miała w sobie za grosz podłości, nie mogła nikogo zdradzić ani nawet być nieuprzejma.

W głębi tego wulkanu płonął potężny ogień, ale został ukierunkowany, by służyć człowiekowi – wykorzystywała go do rozpalania kuźni sztuki.

W dalszej części powieści Crowley, wcielając się w Cyryla – swoje alter ego –  pisze, że to on uczynił z niej wielką artystkę: „Dotarł do jej wnętrza i ujrzał taką, jaką jest naprawdę. Użył magiji, aby pokazać jej, jak można przeobrazić sztukę w wehikuł dla jej duszy”.

W środowisku thelemicznym Waddell znana jest głównie ze swych magicznych zainteresowań, ale jej kariera muzyczna jest równie (lub bardziej!) imponująca. Naukę gry na skrzypcach rozpoczęła w wieku siedmiu lat. W 1898 roku zdobyła wyróżnienie w szkole muzycznej w Sydney i wkrótce zaczęła sama uczyć gry na skrzypcach. Występowała również na scenie, grając między innymi sonatę nr 3 w c minor (opus 45) Griega, Cappricio Valse w E major  (Opus 7) Wieniawskiego oraz Le Cygne Saint-Saënsa.

Aby przenieść się do muzycznego świata Leili Waddell, pod tymi linkami możemy posłuchać obu tych utworów w dzisiejszych interpretacjach

Grieg: https://www.youtube.com/watch?v=FdYP790fAzM
Le Cygne: https://www.youtube.com/watch?v=D9SJco84wm8

Prasa chwaliła jej występy i w sierpniu 1905 roku młoda skrzypaczka zadebiutowała jako solistka na scenie ratusza w Sydney. Grała na skrzypcach wykonanych w 1630 roku przez włoską rodzinę lutników Amati. Dziś instrument ten kosztuje ponad pół miliona funtów.

Waddell miała relatywnie regularną pracę w Londynie. Grała między innymi w A Waltz Dream Straussa, który w tamtym okresie był istnym hitem – od stycznia do kwietnia 1911 roku zagrano go aż 106 razy.

Podczas Rytów Eleusis grała na skrzypcach fragmenty dzieł między innymi Bacha, Schumanna, Brahmsa, a także własne utwory: Marche funebre (ryt Saturna), Samadhilied (ryt Jowisza), Tone: Litany (ryt Marsa) oraz Mort d’Adonis (ryt Słońca). Partytura do jednego z jej utworów (Thelema. A Tone-Testament) ukazała się w ósmym numerze „The Equinox”, a aranżację kompozycji można wysłuchać tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=XQjPdfEAn00

Ragged Ragtime Girls

Zainspirowany prawdopodobnie karierą śpiewaka operowego, promotora koncertowego i zwierzchnika O.T.O., Theodora Reussa, Crowley postanowił zostać muzycznym impresario – około 1912 roku założył grupę muzyczną Ragged Ragtime Girls.

Ragtime to rozrywkowa forma muzyczna, która charakteryzuje się poszarpanym metrum, stąd nazwa stylu – ragged time. Swoją popularność zawdzięcza afroamerykańskiemu kompozytorowi i pianiście, Scottowi Joplinowi. Zazwyczaj styl ten uprawiano na solowym instrumencie klawiszowym, ale w Nowym Orleanie i Nowym Jorku pojawiły się także big bandy, które odniosły duże powodzenie. Nic dziwnego, że prasa określiła grupę Crowleya mianem „amerykańskiej”.

Fenomenalny ragtime na jedenaście instrumentów skomponował w 1918 roku Igor Strawinski: https://www.youtube.com/watch?v=0hMNkIKPIc4

Liderką Ragged Ragtime Girls została Leila Waddell. Nie był to pierwszy tego typu projekt, w którym uczestniczyła. W latach poprzedzających wyjazd do Europy podróżowała po Nowej Zelandii z grupą The Brescians, grającą na żywo muzykę do niemych filmów.

W marcu 1913 roku zespół otworzył koncert wielkanocny w londyńskim Old Tivoli Theatre przed półtora tysięczną publicznością. Kilka tygodni później dziewczęta zagrały w London Opera House. Grupę można było wynająć na prywatne przyjęcia, bankiety i tym podobne wydarzenia. Zachowała się zaprojektowana przez Crowleya reklama zespołu, w której czytamy:

Siedem pięknych i pełnych wdzięku panien, które jednocześnie tańczą i grają na skrzypcach. Egzotyczna uroda liderki, panny Leili Bathurst, tkającej swoje tańce w labiryncie towarzyszących jej nimf, porusza serce niczym rokoko. […] Jej egzotyczne i niezwykłe piękno ma w sobie coś królewskiego i trafia prosto do każdego serca. Jej sposób poruszania się przywodzi na myśl tygrysa albo węża, a jej skrzypce przekazują muzykę zarówno natury, jak i sztuki. Widownia nie mogła doczekać się aż opadnie kurtyna, aby móc gwałtownie wstać i wyrazić swój entuzjazm – ostatnie takty zniknęły w burzy oklasków […] Kobiety krzyczały, a mężczyźni płakali (Kolekcja Yorke’a NS 12).

W maju 1913 roku Crowley postanowił zorganizować serię występów zespołu w Moskwie. Najwyraźniej był całkiem skutecznym tour menadżerem – grupa ruszyła w drogę już 7 lipca. Podróż okazała się bardzo męcząca – przebycie odległości z Londynu do Moskwy zajęło aż pięć dni. Zespół miał przesiadkę w Warszawie, a Crowley nie szczędził gorzkich słów na temat tego, czego doświadczył: bałagan, chaos, fatalne warunki sanitarne, odurzona alkoholem dzicz uprawiająca w pociągu seks na wyściełanych sianem ławach, ludzie nieznający ani niemieckiego, ani angielskiego… W czasie podróży impresario poznał również nieco lepiej dziewczęta:

Bardzo potrzebowały ochrony. Leila Waddell była jedyną osobą z głową na karku. Z pozostałej szóstki trzy były dypsomaniaczkami, cztery nimfomankami, dwie były histerycznie pruderyjne, a wszystkie nieprzejednane w przekonaniu, że poza Anglią wszyscy są rabusiami, rozbójnikami i zabójcami. Wszystkie miały przy sobie rewolwery, których nie potrafiły używać. Były jednak gotowe strzelać do każdej osoby, która chciała z nimi porozmawiać.

Koncerty odbyły się w teatrze znajdującym się w słynnych ogrodach Akwarium. Jako ciekawostkę można tu dodać, że teatr Variétés, który odgrywa ważną rolę w Mistrzu i Małgorzacie Bułhakowa, jest inspirowany właśnie Akwarium. Czyżby Crowley stał się inspiracją dla autora powieści do stworzenia postaci szatana przybywającego do Moskwy pod postacią profesora czarnej magii?

Po kilku miesiącach koncertowania zespół wrócił do Wielkiej Brytanii, aby zagrać koncerty w Glasgow i w Edynburgu. Panie były bardzo zmęczone intensywnymi występami i grupa naturalnie się rozwiązała.

 

Bernard Page, Twink, Almond i inni

Bernard Francis Page (1885–1955) był cudownym dzieckiem, który muzyczną edukację zaczął w wieku trzech lat. Już jako jedenastolatek został zastępcą organisty w lokalnym kościele św. Tomasza z Cantenbury. W 1910 roku otrzymał posadę organisty w kościele karmelitów w londyńskiej dzielnicy Kensington – ważnym ośrodku religijnym, który słynął ze swojego programu muzycznego. W Londynie zagrał ponad sto recitali.

W maju 1913 roku dwudziestosiedmioletni Page okazał się najlepszym spośród 86 aplikantów walczących o posadę miejskiego organisty w Wellington w Nowej Zelandii. Trzy miesiące później muzyk, wraz z małżonką i dziećmi, wyjechał na antypody. I to właśnie w bibliotece narodowej Nowej Zelandii kilka lat temu odkryto dwie partytury na tenor i fortepian do wierszy Crowleya: Your Grave Grey Eyes i Cinnamon Curls.

Crowley poznał Page’a prawdopodobnie przez Jeanne Renshaw, młodszą siostrę Katherine Mansfield, która – jak już wcześniej wspomniałem – przyjaźniła się z Leilą Waddell. Wskazuje na to dedykacja do jednego z utworów: „Dla mej drogiej przyjaciółki Jeanne, z życzeniami wszystkiego dobrego od BFP. Osiemnastego listopada 1914”.

Crowley i Page pracowali nad jeszcze jednym utworem, The Tango Song, tak naprawdę wierszem, który pojawia się w humorystycznej sztuce The Tango napisanej przez Mary d’Este i Crowleya. Sztuka ukazała się w dziewiątym numerze „The Equinox”, a partyturę opublikowało osobno wydawnictwo Wieland and Co.

Wszystkie trzy kompozycje Page’a doczekały się swoich muzycznych aranżacji.

Wpierw utwór The Tango Song znalazł się na wydanej w 2008 roku płycie Digital Angel greckiego artysty Othona Mataragasa. Za partie wokalne odpowiedzialny był Marc Almond. Porywającą wersję koncertową można posłuchać tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=Q2auMIantW4

Natomiast w 2019 roku brytyjska ikona psychodelicznego rocka, Twink, we współpracy z włoskim zespołem Technicolour Dream nagrał płytę Sympathy for the Beast. Album inspirowany jest poezjami Crowleya – znajdziemy tu odśpiewywane i deklamowane utwory znane polskiemu czytelnikowi: Hymn do Pana, fragmenty z AHA!, ustępy z Mszy Gnostyckiej, czy Poetę z książki Konx om pax. Płyta zawiera również oryginalne, a także rockowe wersje utworów Page’a. oraz. Linki do oryginalnych wersji:

Your Grave Grey Eyes: https://www.youtube.com/watch?v=TJlzajoeloU
Cinnamon Curls: https://www.youtube.com/watch?v=ZQ08ULPYED0&list=OLAK5uy_luWp2CszJV-MbtNngw6OylihmrPbrLXdA&index=11

Ameryka

Page nie był jedynym autorem muzyki do słów Crowleya. W 1916 roku w muzycznym magazynie „The Etude” (tom 34, numer 8) ukazała się partytura do angielskiego przekładu wiersza Paula Verlaine’a, który Crowley opublikował pod tytułem With Muted Strings w magazynie „Vanity Fair” (tom 5, numer 2, październik 1915, s. 46).

Muzykę skomponował Tod Buchanan Galloway (1863–1935), znany z takich hitów jak The Whiffenpoof Song i Little Boy Blue. Według mojej wiedzy utwór With Muted Strings nie doczekał się jeszcze muzycznej aranżacji, ale możemy posłuchać utworu The Gypsy Trail, który Galloway skomponował do słów Rudyarda Kiplinga: https://www.youtube.com/watch?v=wyq6yLnSv7M

Nie udało mi się ustalić, czy panowie poznali się osobiście. Crowley nie wspomina o Gallowayu ani w swojej autobiografii, ani w żadnym ze znanych mi listów. Niewykluczone, że kompozytor po prostu nabył magazyn „Vanity Fair” i zauroczony wierszem, postanowił zaprezentować go w muzycznej formie.

W 1916 roku Crowley wdał się w romans z  Ratan Devi Coomaraswamy (1889–1958). Tak naprawdę urodzona w Shefield, Alice Richardson była żoną Anandy Coomaraswamy’ego, cejlońskiego znawcy sztuki i filozofa, który uważany jest za jednego z pierwszych ekspozytorów myśli hinduskiej na Zachodzie. Alice przybrała imię sceniczne Ratan Devi, a jej twórczość skupiła się na prezentacji muzyki i poezji Indii.

W 1913 roku opublikowała ze swym mężem książkę Thirty Songs from the Punjab and Kashmir. Piosenki miały zapisy nutowe, a wstęp napisał bengalski polihistor Rabindranath Tagore, który nie szczędził artystce pochwał. Ratan Devi odbywała trasy koncertowe i zbierała również pochlebne recenzje w prasie. Uznanie wyraził również kompozytor Percy Grainger, dramaturg George Bernard Shaw i poeta W. B. Yeats.

Crowley, dzięki swej  reputacji doświadczonego podróżnika i znawcy wschodnich religii, poznał Anandę Coomaraswamy’ego w Nowym Jorku. Wkrótce zaprosił państwo Coomaraswamich na kolację, w trakcie której Ratan Devi śpiewała pieśni Kaszmiru. Crowley uważał, iż jest zmysłowo piękna i ma świetnie wytrenowany głos. Obiecał pomóc jej w rozwoju kariery i przedstawić wpływowym osobistościom, z którymi utrzymywał kontakt. Był pod tak dużym wrażeniem jej śpiewu, że skomponował na ten tamat wiersz opublikowany niebawem na łamach „Vanity Fair”. W The Confessions pisał: „[Ratan Devi] swój sukces zawdzięcza w dużej mierze mojej pomocy. Nauczyłem ją, jak uwolnić swój geniusz w krytycznym momencie”.

W okresie amerykańskim Crowley nawiązał istotne relacje magiczne z co najmniej trzema innymi kobietami związanymi z muzyką. Mowa tu o Dorothy A. Troxel (1896–1986), która ukończyła szkołę muzyczną w Ohio, niemieckiej muzyczce Elsie Lowensohn Lincke (ur. 1864), która wprowadziła kabaret do USA oraz Leah Hirsig (1883–1975), która uczyła muzyki w szkole podstawowej w Nowym Jorku. Z pewnością sztuka, a muzyka przede wszystkim, często stanowiła przedmiot ich dyskusji.

 

Głos Bestii

Crowley nie zatrzymał się na poziomie konsumenta treści audio: w drugiej połowie lat trzydziestych postanowił nagrać wybór swych wierszy i rytuałów, a następnie wydać je na płycie.

Osiemnastego listopada 1936 roku, celebrował 38 rocznicę swej pierwszej inicjacji, którą uczcił nagrywając recytację pierwszego i drugiego zewu enochiańskiego. Te niesamowicie brzmiące inkantacje zostały podyktowane Johnowi Dee i Edwardowi Kelly’emu przez anielskie istoty, z którymi się komunikowali. Crowley wyrecytował nie tylko oryginalne wersje w języku aniołów, ale także ich angielskie tłumaczenia.

Dzień później powtórzył nagrania, 23 listopada nagrał antyfonę z Mszy Gnostyckiej oraz Hymn do Pana. Z kolei 1 grudnia nagrał Hymn for July 4 i inne wiersze (niestety jego dziennik nie precyzuje, które dokładnie).

Wbrew powszechnej opinii nagrania te nie zostały zarejestrowane na woskowych cylindrach. Cóż to w ogóle takiego? Pod koniec lat siedemdziesiątych XIX wieku Thomas Edison wynalazł fonograf, maszynę, która mogła nagrywać i odtwarzać dźwięk. Dźwięki rejestrowano na wydrążonych cylindrach wykonanych z wosku. Cylindry mierzyły około 5 cm średnicy i 11 cm długości. Każdy cylinder mógł nagrywać dźwięk do dwóch minut.

Fonograf Edisona wraz z nagranymi woskowymi cylindrami stał się dostępny na rynku w 1889 roku, zmieniając na zawsze świat muzyki. Fonografy szeroko wykorzystywano także w biurach, aby pomóc w pracy maszynistek, a także do etnograficznej i przyrodniczej dokumentacji.

W połowie lat trzydziestych wprowadzono jednakże nowy standard nagrywania. Dyski oktanowe, który umożliwiały nagrywanie i natychmiastowe odtwarzanie dźwięku. Wbrew temu, co wskazuje nazwa, nie zawierały oktanu, a wykonywano je z aluminium. Ten rodzaj rejestracji używali głównie producenci radiowi do nagrywania audycji i znanych głosów, choć z nowego medium korzystali także amatorzy. Na ulicach miast pojawiły się bowiem głosografy, budki fonograficzne, które wielkością przypominały budki telefoniczne. Zainteresowana osoba wchodziła do budki, wrzucała monety, brała do ręki mikrofon, nagrywała swój głos, który został zarejestrowany i odciśnięty na jednym egzemplarzu płyty oktanowej. Takie single wykorzystywano do wysyłania życzeń świątecznych. Widok Bestii recytującej w budce głosy aniołów musiał być bezcenny.

Z biografii Aleister Crowley: the Man, the Mage, the Poet autorstwa Charlesa R. Cammella (s. 195) dowiadujemy się, że w 1936 roku Crowley zawitał również do profesjonalnego studia. Cammell wspomina bowiem o istnieniu płyty gramofonowej z rytuałem Mszy Gnostyckiej recytowanym przez Crowleya i na przemian śpiewanym „seraficznie czystym” głosem Dolores Sillarno.

Niestety nie wiemy, kim była Sillarno. Crowley odnotował jedynie spotkania z nią na kolacjach w większym gronie znajomych. Nie wiadomo też nic o tych nagraniach. Skontaktowałem się w tej sprawie z wybitnymi biografami Crowleya, Williamem Breezem i Tobiasem Churtonem. Niestety syn Charlesa R. Cammella, który mógłby posiadać kopię płyty, w 1990 roku popełnił samobójstwo. Ponadto większość materiałów Crowleya z lat trzydziestych trafiła w ręce najemcy mieszkania, w którym żył. Najemca sprzedał je na początku lat siedemdziesiątych Jimmy’emu Page’owi. Jest zatem nikła szansa, że nagrania przetrwały i obecnie znajdują się w prywatnej i pilnie strzeżonej kolekcji.

Szóstego stycznia 1937 roku Crowley napisał list do menadżera HMV, firmy fonograficznej produkującej płyty i sprzedającej je w swoich wielopiętrowych sklepach. Jest on na tyle ciekawy, że przytaczam go w całości (Kolekcja Yorke’a OS EE2 160):

Szanowny Panie,
Zwracam się do Pana z propozycją przesłuchania serii nagrań, które zostały zrealizowane prywatnie na Coventry Street i wiążą się ze studiowaniem magii.
Jak Pan wie, tysiące ludzi poważnie studiuje magię jako praktyczną filozofię. Można do nich łatwo dotrzeć za pośrednictwem płyt. Nośnik ten wykorzystuje się w ten sam sposób do nauki języków obcych. Mam bliskie powiązania z wieloma stowarzyszeniami zainteresowanymi takimi badaniami w Stanach Zjednoczonych, Afryce Południowej, Niemczech, Belgii i wielu innych miejscach na świecie. Uważam, że jeśli takie nagrania pojawiłyby się w obrocie na rynku komercyjnym, znalazłyby nabywców.
Dokonane już nagrania zawierają fragmenty dzieł dr. Dee, astrologa królowej Elżbiety, Hymn do Pana, antyfonę i niektóre kolekty z Mszy Gnostyckiej, kilka niepublikowanych wierszy itp.
Nagrania można uzupełnić dodatkowym materiałem. Osobiście sugerowałbym dziesięciominutową rozmowę na temat magii, która mogłaby posłużyć jako wstęp do zarejestrowanych już nagrań.
Można je również ulepszyć, zatrudniając profesjonalnego elokucjonistę, a w niektórych przypadkach wartość dodaną stanowiłby akompaniament muzyczny. Jest to kwestia do przedyskutowania po wstępnym przesłuchaniu, rozmowie na temat możliwości finansowych i potencjału komercyjnego nagrań.
Jeśli jest Pan zainteresowany spotkaniem, przyniosę ze sobą nagrania do przesłuchania, udzielę wyjaśnień i odpowiem na pytania bardziej szczegółowo niż zrobiłbym to listownie.
Jestem przekonany, że zauważy Pan w tych nagraniach niezwykłą oryginalność. Doceni ją również wielu innych ludzi.
Szczerze oddany,
Aleister Crowley

Nie wiadomo, czy Bestia otrzymała w ogóle odpowiedź na propozycję wydania swej magicznej płyty, ale wiadomo, że do współpracy nie doszło. Czy można uznać za przypadek to, że pod koniec 1937 roku doszło do pożaru londyńskiego sklepu wytwórni? Odbudowa tej wizytówki i dumy firmy zajęła dwa lata.

Crowley wrócił do tematu w 1942 roku. Szesnastego października wszedł do Star Sound Studios, aby ponownie nagrać Hymnu do Pana. Trzy dni później studio z jakiegoś powodu odmówiło wydania mu dysku. Być może producenci bali się otworzyć puszkę Pandory? Crowley tak oto bowiem donosił o tej sesji Edwardowi Noelowi Fitzgeraldowi w liście z 20 października (Kolekcja Yorke’a NS 117 c35):

Nagrałem Hymn do Pana. Trwa 5 minut, ale po 2 lub 3 sekundach ryku i wrzasku moje płuca ledwie żyją. Magiczny efekt nagrania już wkrótce dopadnie Londyn.

Wielka szkoda, że ta sesja prawdopodobnie nie zachowała się. Być może okazałoby się, że Crowley był pionierem eksponowanego w death metalu stylu wokalnego, zwanego growlingiem.

Niezrażony uprzedzeniami, jakich doświadczył w branży, dwudziestego siódmego października zawitał do Levy’s Sound Studios na 73 New Bond Street, gdzie ponownie zarejestrował pierwszy i drugi enochiański zew. Inżynierami dźwięku byli Ted Sibbick i Bill Johnson.

Praca w studio musiała mu się podobać. Dzień później w liście do Karla Germera podzielił się marzeniem, aby jego wiersz La Gauloise zaśpiewała popularna piosenkarka i pianistka Yvonne Arnaud (1890–1958).

Jej głos można posłuchać tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=k_Q9c_K_ZMQ

Muzykę do wiersza napisał amerykański uczeń Crowleya, Roy Edward Leffingwell (1886–1952), profesjonalny kompozytor, który w latach trzydziestych prowadził poranne audycje radiowe w Los Angeles.

Do współpracy z Arnaud nie doszło, ale zaśpiewać zgodził się baryton Laurence Holmes. Trzynastego listopada Holmes nagrał cztery wersje demo, a na pianinie akompaniowała mu Colleen Clifford. Za nagranie dysków odpowiedzialny był księgarz Harold Moltlake, który 24 listopada zaprezentował muzykę Kennethowi McAlpine z BBC. Dziesiątego grudnia utwór La Gauloise, teraz przemianowany na L’étincelle (fr. „Iskra”) został wyemitowany na antenie.

Utwór można posłuchać tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=VqoudOvHGZQ

Dziewiętnaście dni później Holmes zadzwonił do Crowleya i powiedział, że radio jest zainteresowane wersją na pełną orkiestrę. Do finalizacji tak ambitnego projektu prawdopodobnie nigdy nie doszło.

Nagrania Bestii po raz pierwszy zostały udostępnione publicznie na singlu wydanym w 1976 roku przez wytwórnię Marabo Records. Na pierwszej stronie płyty znalazły się dwa wiersze Crowleya: La Gitana oraz Pentagram. Natomiast na drugiej stronie można posłuchać utworu Scarlet Woman grupy Chakra. W nagraniach Chakry brał udział Kenneth Grant, były sekretarz Crowleya i to prawdopodobnie on był w posiadaniu nagrań Bestii.

Do okultystycznej organizacji, którą prowadził Grant, należał muzyk David Tibet. Zgromadził on wszystkie znane nam nagrania Crowleya i wydał je w 1986 roku na winylu pod tytułem „Aleister Crowley 666 – The Hastings Archives / The World as Power”. Matryce, z których wytłoczono limitowany, liczący ledwie 418 egzemplarzy nakład, zostały później zniszczone.

Na płycie  możemy usłyszeć zewy enochiańskie w języku anielskim i angielskim, recytacje wspaniałych poematów La Gitana i Poeta, które znalazły się w książce Konx om pax, magiczny wiersz Pentagram, niektóre kolekty z Mszy Gnostyckiej i kilka innych poematów. Zamykający płytę La Gauloise ukazał się tutaj pod tytułem Vive La France. Prawdopodobnie wydawca nie zidentyfikował poprawnie utworu.

Jakość nagrań pozostawia wiele do życzenia. Głos Bestii wydaje się być zniekształcony i przyśpieszony. Cóż, dyski oktanowe nawet tuż po wytłoczeniu nie prezentowały nawet w przybliżeniu tego, co oferują nam dzisiejsze nośniki. Na dźwięk z pewnością wpływ miały również warunki, w jakich przechowywano oryginalne dyski.

Tibet do płyty dołączył wkładkę z manifestem thelemicznym Liber OZ, o którym Crowley pisał w cytowanym powyżej liście do Fitzgeralda: „Ponaklejaj jego kopie, przybij do drzwi kościoła, ratusza miejskiego itp. Zacznij coś robić!”.

Tekst manifestu wykorzystała szwedzka dark ambientowa formacja Coph Nia w utworze Opus 77, który można posłuchać tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=l4TcpfCGHqE

Więcej na temat tego tekstu piszę tutaj.

Płyta Tibeta stała się źródłem dla co najmniej kilkunastu pirackich wydań kasetowych i winylowych. Na CD materiał ukazał się po raz pierwszy w 1989 roku. Tam też pojawiła się błędna informacja o tym, że nagrań dokonano na woskowych cylindrach w latach 1914–1918. Informacja ta jest powielona po dziś na kolejnych wznowieniach.

Sample z głosem Crowleya wykorzystało wiele grup muzycznych. Były to między innymi: Current 93, Fields of the Nephilim, Samael i nasze rodzime Hefeystos oraz Behemoth. Być może warto byłoby wypytać muzyków tych zespołów, co zainspirowało ich do tego, aby sięgnąć po głos Bestii i jaki wpływ miał on na odbiór utworów, w których się pojawił.

 

Źródła:

Materiały nieopublikowane:

  • Listy i dzienniki Crowleya: kolekcja Yorke’a, Instytut Warburga

Książki i artykuły:

  • Geraldine Beskine, Aleister Crowley and the Ragged Ragtime Girls (w:) „Ameth Lodge Journal”, t. 1, nr II, Londyn 2013.
  • Charles R. Cammell, Aleister Crowley: the Man, the Mage, the Poet, The Richards Press 1951.
  • Tobias Churton, Aleister Crowley in England, Inner Traditions 2021.
  • Aleister Crowley, The Confessions (red. J. Symonds, K. Grant), Penguin 1989.
  • Aleister Crowley, The Rites of Eleusis, Mandrake Press 1990.
  • Aleister Crowley, Bernard F. Page, The Tango Song, Wieland & Co., Londyn 1913.
  • Aleister Crowley, Mary d’Este, The Tango (w:) „The Equinox”, t. I, nr 9, Wieland and Co. 1913.
  • Tod Buchanan Galloway, With Muted String (w:) „The Etude”, t. 34, nr 8, 1916
  • Richard Kaczynski, Perdurabo. The Life of Aleister Crowley, North Atlantic Books 2010.
  • Will Ryan, The Great Beast in Russia: Aleister Crowley’s Theatrical Tour in 1913 and his Beastly Writings on Russia (w:) Symbolism and After, Bristol Classical Press 1992.
  • Leila Waddell, A Tone-Testament (w:) „The Equinox”, t. I, nr 8, Wieland and Co. 1912

Płyty prezentowane na zdjęciach pochodzą z kolekcji autora.