Aleister Crowley, Thelema

Aleister Crowley jako Prorok i Nauczyciel Świata

4 października 2023

„Idę swoją własną drogą, możliwe jednak, że wasza droga przez jakiś czas będzie równoległa do mojej”.
– J.R.R. Tolkien, Dwie Wieże

„Zbiorą oni me dzieci w swej owczarni; chwałę gwiazd zaniosą ku sercom ludzi”.
– Księga Prawa I:15

 

Słuchać albo nie słuchać – oto jest pytanie!

Jednym z najczęściej wykorzystywanych w memach tekstów Crowleya, jest fragment z jego autobiografii:

„Nie chcę prowadzić stada, nie chcę być fetyszem głupców i fanatyków. Nie chcę być uznawany za założyciela religii, której wyznawcy tylko powtarzają moje opinie. Pragnę jedynie, by każdy człowiek wyrąbał w dżungli swą własną drogę”.

Słowa te wydają się być bardzo atrakcyjne, a patrząc na to, gdzie najczęściej znajdziemy taki mem, przemawiają głównie do młodych, zbuntowanych osób próbujących uporać się z psychologicznym Cieniem, który pojawił się w wyniku gwałtownego zerwania z narzuconymi im w dzieciństwie religijnymi przekonaniami. Zew duchowej anarchii jest naturalnym etapem procesu dojrzewania. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy etap ten stanowi finalny rezultat procesu, czy zaledwie jego początek.

W cytowanych słowach kryje się pewna pułapka. Jeśli zgodzimy się z nimi i zaczniemy powielać je oraz wcielać w życie, zrobimy dokładnie to, przed czym nas przestrzegają: powtarzamy opinię Crowleya. Wprawdzie w tym eseju zamierzam wykazać, że nie ma nic złego w powtarzaniu opinii innych ludzi, ale z drugiej strony odnoszę wrażenie, że nader często powtarzanie to odbywa się bezmyślne. Pomija się nie tylko kontekst, w którym zrodziła się dana myśl, ale i ignoruje inne opinie autora. A przecież mogą one przedstawić większy i pełniejszy obraz idei, na którą tak ochoczo się powołujemy.

Studiowanie filozofii Crowleya to bardzo żmudne zadanie. Kiedy on sam studiował w Cambridge, postanowił, że zapozna się z każdym tekstem źródłowym, którego tytuł znajdował się w przypisach czytanej właśnie książki. Uważam, że zainspirowało go to do zastosowania renesansowej zasady dispersa intentio, w której następuje celowe rozproszenie przekazu nauk. Tym samym Crowley stworzył rozległą sieć powiązań pomiędzy różnymi tekstami i aby poznać dobrze jego myśl, należy zapoznać się z każdym odnośnikiem, który znajdziemy w jego bogatej literackiej spuściźnie. Mamy tu do czynienia z alchemiczną dialektyką autora i czytelnika, dialektyką wyrażoną w formule solve et coagula („rozwiąż i połącz”). Rozproszenie doktryny to solve, natomiast studia integrujące ją ponownie to coagula. Praca nad rozproszonym materiałem zmusza umysł do koncentracji i wyposaża go we wszystkie niezbędne narzędzia, które pozwalają rozprawić się z intelektualnym lenistwem.

W tym kontekście chciałbym zestawić cytowany na początku tego artykułu fragment z innymi pismami Crowleya. Być może dzięki temu uda nam się spojrzeć na jego przekaz w nowym świetle.

 

Crowley jako Prorok

Ustęp wydaje się stać w sprzeczności z tym, co czytamy w samej Księdze Prawa, kamieniu węgielnym thelemy: „Słuchajcie mego proroka!” (I:32). Polecenie „słuchaj” użyto tu w znaczeniu „bądź posłuszny”. Oryginalny tekst angielski podaje bowiem obey, a słownik Merriam-Webster definiuje to słowo następująco: „postępować zgodnie z rozkazami lub pod przewodnictwem”.

W wersecie 36. pierwszego rozdziału Księgi Prawa, Crowley – jako skryba – otrzymał polecenie, aby napisać do niej komentarz. Taka dodatkowa ekspozycja miała na celu wykluczyć pojawienie się różnych interpretacji księgi i tym samym zapobiec temu, co spotkało religie monoteistyczne – wyłonieniu się wielu, nieraz wzajemnie zwalczających się szkół.

Crowley napisał kilka takich komentarzy. W tym, który uznał za najważniejszy, a jest nim tak zwany Komentarz Tuniski, czytamy: „Wszystkie kwestie dotyczące Prawa są rozstrzygane jedynie poprzez odwołanie się do mych pism, każdy dla siebie”.

Sam Crowley traktował ten komentarz jako „natchniony” i podchodził do niego tak poważnie, że owe „objawienie” przyczyniło się do rozstania z długoletnią partnerką, Leą Hirsig. Zakwestionowała ona niektóre objaśnienia Crowleya, który w odpowiedzi poczynił następującą notatkę: „Proszę zauważyć, że Leah Hirsig złamała nakaz czwartego akapitu Komentarza do AL i nie można dłużej jej ufać”. W konsekwencji Hirsig zrzekła się roli Szkarłatnej Kobiety i przyznała, że nigdy nie była prawdziwie gotowa do tego, żeby przyjąć taką godność.

W tak zwanym Komentarzu K do wersetu 17. czytamy: „Bestia i Szkarłatna Kobieta są jedynymi autoryzowanymi eksponentami tej doktryny”. Natomiast z Nowego Komentarza do wersetu 15., dowiadujemy się, że wspomnianą w Księdze Prawa Bestią jest konkretna jednostka, a mianowicie Aleister Crowley. Jeśli jest on praktycznie jedynym „eksponentem doktryny” Księgi Prawa, to trudno uniknąć powoływania się na niego i powtarzania jego opinii. Komentarz do wersetu 32. rozwija tę myśl:

„Posłuszeństwo Bestii to rzecz właściwa, albowiem Jego Prawo jest Prawem czystej Wolności. Nie wyda on żadnego rozkazu, który nie opierałby się na właściwej interpretacji Prawa. Aby rozwijać Wolność, konieczna jest organizacja. Każda organizacja powinna mieć wysoce scentralizowaną kontrolę. Jest to szczególnie istotne w czasach wojen […]. Ten okres jest przede wszystkim ‘czasem wojny’, w której nasze Dzieło polega na obaleniu bogów-niewolników”.

Na przykładzie wojny w Ukrainie wiemy jednak, że scentralizowany system dowodzenia jest nieefektywny. To dlatego Rosjanie przegrywają tak wiele starć. Ich wojska nie dają sobie rady z niewielkimi formacjami ukraińskimi, które podejmują taktyczne decyzje na poziomie lokalnym. Podobnie rzecz ma się z państwami, które posiadają scentralizowane ośrodki władzy. Mają tendencje do chorobliwego autorytaryzmu i bez lokalnych samorządów trudno o dobrobyt.

Crowley wprowadził militarną terminologię do thelemicznego zakonu Ordo Templi Orientis (O.T.O.). Pisał, na przykład, że członkowie szóstego stopnia są zobowiązani do przestrzegania wojskowej dyscypliny i muszą wykonywać rozkazy przywódcy. Ale należy tu zaznaczyć, że scentralizowana kontrola ma tylko jeden cel: umożliwić wypełnienie misji zakonu, która polega między innymi na propagowaniu Prawa Wolności. Nikt nikomu nie mówi jak żyć. Lokalni liderzy – od przedstawicieli Brata Przełożonego do mistrzów poszczególnych lóż – posiadają pewien zakres autonomii w dążeniu do realizacji tej misji i czynią to ze szczególnym uwzględnieniem lokalnych zwyczajów. „Scentralizowany ośrodek władzy” emanuje światłem, mądrością i pokojem. Wskazuje na kierunek i podpowiada, jak najlepiej poradzić sobie ze swoimi wyzwaniami, aby stać się mistrzem swego życia.

 

Nauczyciel Świata

W 1925 roku Crowley – jako Mistrz Therion – rozpoczął kampanię „Nauczyciela Świata”. W swych utopijnych wyobrażeniach widział świat, który akceptuje Prawo thelemy i rozpoznaje w nim nowego mesjasza (hebr. „namaszczony”, czyli wyznaczony do szczególnej roli), który uwalnia ludzkość raz na zawsze z brzemienia grzechu pierworodnego i wstydu. Nie było w tym nic nowego. Już w 1907 roku jego przyjaciel, J.F.C. Fuller, określał Crowleya mianem zbawiciela, którego dzieło przewyższa osiągnięcia Chrystusa.

W opublikowanym w 1909 roku dokumencie Liber 33. Sprawozdanie A∴A∴, czytamy:

„Od samego początku istnienia Sanktuarium, jego członkowie, złączeni więzami doskonałej miłości, rozpoczęli prace nad wzniesieniem wielkiej świątyni (co wiąże się z procesem ewolucji ludzkości). […] Jednoczy ich prawda, a ich przywódcą jest samo Światło Świata, V.V.V.V.V., ten, który został namaszczony samym Światłem. Jest on nauczycielem ludzkości, Drogą, Prawdą i Życiem”.

Uproszczając nieco techniczną i zawiłą kwestię, można powiedzieć, że V.V.V.V.V. to motto Crowleya na szczeblu Mistrza Świątyni. Jak dowiadujemy się z Liber 418. Wizja i głos, zadanie każdego takiego Mistrza polega na założeniu „ogrodu”, potężnej szkoły duchowej, która przyczynia się do ewolucji ludzkości. Taką szkołą jest thelema. Każda szkoła musi mieć podstawę programową, założenia, cele i metodologię, chociaż samo nauczanie może być indywidualne i z poszanowaniem przedstawionej w Komentarzu Tuniskim zasady: „każdy dla siebie”.

Thelema nie jest systemem, który ma na celu poprawić samopoczucie wiernym akolitom. Nie jest zestawem ćwiczeń i rytuałów, po wykonaniu których na ileś tam minut poczujemy się panami tego świata. Nie oferuje płatnych usług wieloletniej psychoterapii. Thelema to Nowy Eon. To największa zmiana w ludzkiej świadomości, jaka miała miejsce w historii człowieka. To proces odkrywania boskości w każdej istocie i w każdym wydarzeniu. Doświadczenie tego procesu wstrząsa naszym jestestwem.

Chociaż jesteśmy ledwie na początku tego wielkiego przełomu, wielu ludzi już nie nadąża za pędem tego świata. Zmiany nabierają niewyobrażalnego tempa. Czujemy, że przygniata nas kolosalność tego, co dzieje się na naszych oczach. W jaki sposób możemy nabrać do tego wszystkiego zdrowy dystans, a jednocześnie nadal czuć, że jesteśmy organiczną częścią czegoś większego? Jak sprostać kolejnym mnożącym się wyzwaniom? Jak dostosować się do stale zmieniających się uwarunkowań i wykorzystać potencjał środowiska, w którym przyszło nam żyć? Jak poluzować stropnice duszy i odważnie ruszyć ku horyzontowi, za którym czeka nas spotkanie z tym, co nieuchronne? Wreszcie, jak przebudzić w nas geniusza, który w dzisiejszym świecie nieoznaczoności poprowadzi nas ku Pełni? Rozwiązanie takich problemów leży w samym sercu thelemy. Podpowiedzi i sugestie, co z tym wszystkim zrobić nie wzięły się znikąd. Nasze święte księgi, pisma filozoficzne i mistrzowsko skonstruowane inicjacje są tak naprawdę zbiorem prawd doświadczonych i urzeczywistnionych przez adepta, który przedstawił je światu w trosce o duchową kondycję człowieka, w którym mieszka Bóg.

Swoistego rodzaju kulminacją kampanii „Nauczyciela Świata” był rok 1938, kiedy w trzech magicznie opublikowanych książkach – Księdze Prawa (wiosenne ekwinokcjum), Sercu Mistrza (jesienne ekwinokcjum), Krótkich esejach ku Prawdzie (grudniowe solstycjum) – można było znaleźć taki manifest:

„Życie i wolność znajdują się w niebezpieczeństwie. Potrzebujemy hasła i sztandaru prowadzących do walki. Potrzebujemy zasady, na której odbudujemy to, co stracone. Tę zasadą jest ‘Czyń wedle swej Woli będzie całym Prawem’. Jeśli pragniecie wolności, musicie o nią walczyć. Jeśli chcecie walczyć, musicie się zorganizować. Jeśli chcecie się zorganizować, napiszcie do Mistrza Theriona”.

Publikacje te zawierają również krótkie, wydrukowane na osobnej stronie ogłoszenie: „Mistrz Therion chce trenować wszystkich aplikantów po to, aby odnaleźli swą Prawdziwą Wolę i osiągnęli ją”. Innymi słowy, chciał prowadzić ludzi.

Jaką dokładnie rolę w tym kontekście sobie wyznaczył? Światło rzuca Nowy Komentarz do wersetu 37. Księgi Prawa:

„Każda gwiazda jest wyjątkowa, a każda orbita istnieje z osobna. Oto jest kamień węgielny moich nauk. Nie ma w nich żadnych wzorcowych celów i standardowych sposobów, żadnych ortodoksji i kodów. Gwiazdy nie gromadzą się w trzodę, nie tłoczą się w zagrodach, nie obdziera się ich ze skóry i nie sporządza zeń baraniny, jak ma to miejsce w przypadku wielu wyborców! Nie jestem baranem prowadzącym stado owiec; jam jest Lwem! Nie będę żadnym owczarkiem, gdyż prędzej ugryzę, niźli zaszczekam. Odrzucam pozycję pasterza, bo miast pastuszej laski dzierżę solidny kij”.

Stado przebywa cierpliwie na łące i żuje leniwie trawę. Konsumuje to, co podsuwa pasterz, który na końcu prowadzi je na ubój. Crowley oferuje inne podejście. Aspirant jest Głupcem tarota. Karcie tej przypisano hebrajską literę alef, która oznacza „wół”. Aspirant jest z początku leniwy, powolny i otumaniony. Natomiast jego nauczyciel reprezentowany jest przez kartę Dostosowanie, której przypisano literę lamed. To hebrajskie słowo oznacza „oścień” – ostro zakończony kij, służący do ponaglania bydła. Zestawienie tych kart nie jest przypadkowe. W Księdze Thota Crowley kilkukrotnie wskazywał, jak istotna jest medytacja nad dwoma tymi arkanami na raz.

 

Konkluzja

Z jednej strony mamy zatem Proroka, którego – zgodnie z przekazem Księgi Prawa – należy słuchać i który nakłania do scentralizowanego modelu zarządzania pod swoim sztandarem, a z drugiej strony mamy Proroka, który wydaje się odrzucać rolę przewodnika. Czy można pogodzić tę sprzeczność? Tak, kiedy zrozumiemy dokładnie jego misję. Otóż chciał on przekazać światu taki zestaw doktryn, który przyczyniłby się do poszerzania wolności jednostki. Doktryny te stanowią zestaw narzędzi umożliwiających zwiększenie kontroli nad swoim życiem. W The Confessions pisał tak:

„Thelema oznacza nie tylko nową religię, ale także nową kosmologię, nową filozofię i nową etykę. Koordynuje niepowiązane ze sobą odkrycia nauki, od fizyki po psychologię, w jeden cały, spójny i konsekwentny system”.

Religia w tym kontekście nie jest formą bezmyślnego kultu, ale „entuzjastycznym zbiorem szeregu doktryn, z których żadna nie może kolidować z magiją i nauką” (Crowley,  Magick Without Tears, „Czy thelema jest nową religią?”).

Uważam, że Crowley jako nauczyciel świata i prorok, któremu – uwaga, kolejna kontrowersja – należy się „błogosławieństwo & cześć” (Księga Prawa II:79), postanowił przedstawić ludziom kosmologię, filozofię i etykę w postaci skodyfikowanego przekazu w swych pismach, a także poprzez bezpośrednie nauczanie wyselekcjonowanych studentów.

Stąd już łatwo o wniosek, że faktycznie nie chciał prowadzić „głupców i fanatyków”, ale chciał prowadzić mądrych i otwartych, tych ludzi, którzy rozumieliby, że jego nauki są jedynie fundamentem umożliwiającym odkrycie wewnętrznego Boga i dokonanie kolosalnej Zmiany w naszych relacjach ze światem. Akceptacja tych nauk jest formą dobrowolnego przymierza, a nie aktem ślepej wiary. Nauki te mają wzmocnić nasze „mięśnie”, a nie je zastąpić. Sukces w ich zastosowaniu nie polega na intelektualnej akceptacji i bezmyślnym powtarzaniu wyświechtanych fraz, ale na ich weryfikowalnej implementacji w życiu osobistym. Płomienna najwyższa aspiracja, rozbudzony entuzjazm do jednoczenia się z każdym aspektem rzeczywistości, który postrzegamy jako wynik ekstatycznej unii Hadita i Nuit, pracowitość, skuteczność, ekspansja, odporność na koleje losu, pilnowanie własnych spraw, gotowość do niesienia pomocy innym ludziom, aby i oni mogli uczynić Następny Krok w rozwoju, i wreszcie, upojenie radością egzystencji – oto niektóre z przyziemnych mierników stosowania metod thelemy w codziennym życiu. Całą ich gamę znajdziemy w świętych księgach, Liber alef i innych pismach dydaktycznych.

Tu nikt nie wyrąbie za nas „drogi w dżungli”. To praca indywidualna. Ale thelema dostarcza nam niezbędnych narzędzi, które ułatwią, a nawet umilą (zob. Księga Prawa II:17-21) wykonanie tego zadania. Nie ma potrzeby wymyślać na nowo koła. Zastosujmy to, co mamy pod ręką. Czy naprawdę musimy głowić się nad kolejnymi definicjami Świętego Anioła Stróża, zamiast zastosować tę, którą Crowley proponuje w John St. John: „Adonai jest myślą, która zawiadamia, wzmacnia i oczyszcza najwyższą poczytalność w najwyższym geniuszu.”?

Thelema jednoczy to, co uniwersalne z tym co indywidualne. Potraktujmy przekaz Mistrza jako zbiór uniwersalnych zasad, które w połączeniu z naszym wyjątkowym, osobistym charakterem, ukształtowanym przez niepowtarzalne okoliczności czasu i przestrzeni, tworzy unikatową mieszankę barw, których nie sposób podrobić.

Czy Crowley był założycielem nowej religii, rozumianej jako ów „entuzjastyczny zbiór doktryn”? Oczywiście, że tak. Wraz z Fullerem, nazwał ją „pyrro-zoroastryzmem” i „naukowym iluminizmem”. Warto pochylić się nad tymi frazami. Celem tej religii nie jest zebrać leniwe stado, które bezwolnie będzie powtarzać regułki. To religia przyszłości. Religia zdrowego rozsądku. Religia ludzi odważnych, myślących, wrażliwych i wyzwolonych. W tej religii jedynym Bogiem jest Człowiek, a przedmiotem uwielbienia są tak uniwersalne prawdy jak Światło, Życie, Miłość i Wolność. Za jedyny Grzech uznajemy Ograniczenie, a jednym z takich ograniczeń jest uprzedzenie.

Crowley nie mówił: ,,Pójdź za mną”, lecz ,,Pójdź ze mną”.

 

(c) Krzysztof Azarewicz