Aleister Crowley, Thelema

Jak interpretować Księgę Prawa

29 listopada 2024

Interpretacja Księgi Prawa wiąże się z wieloma hermeneutycznymi wyzwaniami. Zawiera różne formy literackie, takie jak proroctwa, poezja czy narracje historiozoficzne, a każdy z tych gatunków wymaga odmiennego podejścia interpretacyjnego. Księga ma charakter religijny, co sprawia, że jej interpretacja może w dużej mierze zależeć od (często odziedziczonych) założeń teologicznych interpretatora. Wiele fragmentów tego świętego tekstu thelemy ma naturę symboliczną lub alegoryczną, co prowadzi do różnic w ich zrozumieniu. Warto w tym kontekście podkreślić również napięcie między interpretacją dosłowną (literalną) a duchową (metaforyczną). Kolejnym wyzwaniem jest tekstualna paradoksalność Księgi Prawa oraz jej wewnętrzna sprzeczność.

W tym kontekście bardzo pomocne są komentarze Crowleya. Ich istotę podkreśla sama Księga Prawa: „Mój skryba, Ankh-af-na-khonsu, kapłan książąt, nie zmieni ni jednej litery w tej księdze, lecz żeby nie nastało szaleństwo, skomentuje ją dzięki mądrości Ra-Hoor-Khu-ita” (I:36) oraz dołączany do wszystkich wydań księgi tak zwany komentarz tuniski: „Wszystkie kwestie dotyczące Prawa są rozstrzygane jedynie poprzez odwołanie się do mych pism”.

Crowley skomponował sporo komentarzy:

  • Stary komentarz, zwany również „krótkim” (1912)
  • Nowy komentarz, zwany również „długim komentarzem tuniskim” (1920)
  • Komentarz D (Komentarz dżerideński) (1923)
  • Komentarz K (1923)
  • Krótki komentarz tuniski (1925)
  • Komentarz w Ekwinokcjum Bogów (1936)

Do powyższej listy można dodać inne teksty „skryby”, „kapłana książąt” i „proroka”, począwszy od technicznych libri, jak „Liber II”, skończywszy na ustępach z jego autobiografii The Confessions, a nawet utworach poetyckich. Solidne przestudiowanie i zintegrowanie powyższego materiału zajmie wiele lat.

W ramach thelemicznej metodologii stosuje się paralele do różnych szkół jogi (zob. na przykład, Kartki do Probantów Crowleya w „The Equinox”, t. I, nr 2 oraz mój wstęp do Ośmiu wykładów o jodze). W kontekście naszych rozważań interesuje nas dźnana-joga oraz krija-joga

Dźnana-joga zajmuje się studiowaniem świętych tekstów i refleksją nad nimi. Jest to ścieżka jogi, która opiera się na wiedzy, mądrości i intelektualnym dociekaniu prawdy. W thelemicznym kontekście, studiowanie Księgi Prawa jest częścią poznania prawdy o sobie (gwiezdna natura człowieka, Ra-Hoor-Khuit) i wszechświata (wzajemne oddziaływanie Nuit i Hadita). Tego rodzaju praktyka pozwala rozwijać zrozumienie duchowych zasad i prowadzi do samorealizacji.

Studiowanie tekstów odgrywa również rolę w krija-jodze. Jednym z elementów tej ścieżki jest swadhjaja (zob. Jogasutry Patańdźalego 2:1), co oznacza samostudiowanie, zarówno w sensie introspekcji, jak i czytania świętych pism. Swadhjaja jest postrzegana jako jeden z komponentów nijamy, czyli samodyscypliny (thelemiczne podejście: zob. Księga 4, część 1). Najstarszy komentarz do sutr, Joga-Bhaszja, łączy tę praktykę z recytacją mantr i studiowaniem świętej wiedzy o wyzwoleniu. Swadhjaja jest nie tylko intelektualną nauką, ale posiada również jakość medytacyjną, która prowadzi do doświadczenia samadhi (Jogasutry 2:2). W thelemicznym kontekście praktyka ta służy rozwijaniu świadomości, w której duch jednoczy się z materią, a także wiąże się z nauką na pamięć świętych ksiąg i ich recytacją.

Jogiczne, zdyscyplinowane podejście pozwala nam na szersze, bardziej kompleksowe postrzeganie różnych tekstualnych warstw Księgi Prawa oraz innych świętych tekstów thelemy. Prowadzi do pełniejszego przyswojenia ich treści i zakotwiczenia jej w głębszych pokładach umysłu, dzięki czemu wgląd w przekaz ksiąg staje się nadracjonalny. Używając kabalistycznej terminologii, nasze postrzeganie będzie bliższe Neszamie (boskiej intuicji), aniżeli Ruach (intelektowi).

Rzetelne studia pozwolą nam zmierzyć się również z efektem potwierdzenia, który relatywnie często pojawia się w dyskusjach thelemitów. Efekt potwierdzenia jest błędem poznawczym, który polega na selektywnym poszukiwaniu, zapamiętywaniu i interpretowaniu informacji w taki sposób, aby potwierdziły nasze istniejące przekonania przy jednoczesnym ignorowaniu i deprecjonowaniu informacji sprzecznych z tymi przekonaniami.

Na przykład, osoby przejawiające (świadomie lub nieświadomie) socjalistyczne i demokratyczne poglądy, w swojej argumentacji posłużą się zdaniem „Każdy mężczyzna i każda kobieta jest gwiazdą” (I:3), podkreślając równość wszystkich ludzi. Natomiast zwolennicy arystokracji i platonizmu politycznego wskażą na zdanie: „Jesteście przeciwko ludziom. O moi wybrańcy!” (II:25) i zacytują „Stary komentarz” do tego wersetu: „Potępienie obłudnej demokracji. Nie ma sensu udawać, że ludzie są równi – przeczą temu fakty. Nie zamierzamy tępo trwać w zadowoleniu niczym woły w szarej masie gawiedzi”.

Kolejny przykład interpretacyjnej trudności dotyczy mistycznego podejścia do unifikacji i dywersyfikacji. Nuit nakazuje: „nie czyńcie różnicy […] pomiędzy jakąkolwiek jedną & jakąkolwiek inną rzeczą (I:22), lecz w jednym z kolejnych wersetów nakłania do rozróżnienia „jest miłość i miłość. Jest gołębica i jest wąż. Wybierzcie dobrze! (I:57).

Paradoksalnie nierówność i rozróżnienie wydają się być wplecione w narrację Księgi Prawa choćby w odniesieniu do hierarchii społecznej. Mowa w niej o królach, sługach, niewolnikach, żebrakach, wybranych, radosnych, zasmuconych, silnych zdobywcach, słabych, których należy zdeptać itd.

Różnice w doborze argumentów mogą ujawniać się w powiązaniu z odmiennymi wizjami świata. Na przykład, osoby przychylne idealizmowi romantycznemu, filozofii personalizmu oraz świętemu Augustynowi ze słodyczą będą recytowały wersety „przepełnijcie się miłością!” (I:12) oraz „Miłość jest prawem, miłość podług woli” (I:57), podkreślając naturę Nuit jako wspaniałej, karmiącej matki. Dla takich osób remedium na bolączki tego świata będzie następujące: „Wystarczy odrobina dobrej woli, wystarczy kochać wszystkich ludzi, a zamienimy tę planetę w raj”. Natomiast zwolennicy realizmu filozoficznego, darwinizmu społecznego Herberta Spencera i poglądów Nietzschego zacytują: „zadepcz nieszczęśliwych & słabych; oto prawo silnych; oto nasze prawo” (II:21), „Żadnej litości nad upadłymi!” (II:48) oraz „jestem bogiem Wojny i Zemsty” (III:3). W ich wizji świat jest ciągłym polem walki, przemoc i wojna stanowią jego naturalną (i konieczną) część, a brutalne prawa ewolucji miażdżą moralność i etykę (zob. Nowy komentarz do Księgi Prawa III:20).

Na podstawie wybranych przykładów widzimy wyraźnie, z jakimi wyzwaniami wiąże się interpretacja Księgi Prawa, a także do czego może prowadzić strategia konfirmacyjna i iluzja korelacji. Wiele osób powołujących się na księgę ma tendencję do selektywnego wyboru wersetów, które potwierdzają ich dotychczasowe poglądy, a pomijają te, które im przeczą. Jak frater Entelecheia zauważył w eseju What is Consensus Thelema, takie swobodne dobieranie argumentów służy jedynie usprawiedliwieniu swojego stylu życia i świadczy o „mentalności konsumpcjonizmu”. Tymczasem esencjonalną praktyką thelemy jest pogodzenie antynomii i jej finalne przekroczenie.

Jak zatem poradzić sobie z tą materią? Pomysł podsunęła mi niegdyś moja żona. Otóż, w ramach swojej praktyki swadhjaji, przez pewien okres czasu medytowała jedynie nad tymi ustępami Księgi Prawa, które wywoływały u niej dyskomfort i z których akceptacją miała problem. Inspirację do tej pracy znalazła w Liber librae: „Grzechem niewybaczalnym jest świadome i rozmyślne odrzucenie prawdy, a także strach przed wiedzą, która może zakwestionować twoje uprzedzenia”. Próbowała zatem zrozumieć znaczenie filologiczne oraz sens filozoficzny wersetów, które sprawiały jej trudność, głównie poprzez odwołanie do komentarzy Crowleya. Starała się dokonać ich interpretacji typologicznej, a także przeniknąć znaczenie kabalistyczne oraz mistyczne. Innymi słowy, zamiast kierować się emocjami i swoim światopoglądem, sięgnęła po obiektywizujące metody hermeneutyczne. Na tym polega między innymi naukowy iluminizm.

A cel praktyki? Pogłębić zrozumienie Księgi Prawa oraz w pełni zaakceptować jej przekaz. Nie połowę, nie trzy czwarte, ani nie dziewięćdziesiąt trzy procent.

 

(c) Krzysztof Azarewicz