Thelema

Inicjacja czy iluzja?

3 marca 2025

„Ta Wiedza nie jest dla wszystkich ludzi. Zaprawdę, wezwani są nieliczni, lecz z tych nielicznych wielu jest wybranych”.
Liber Porta Lucis

„Mnie oddawajcie cześć! do mnie przychodźcie przez mękę próby, która jest błogosławieństwem”.
Liber AL vel Legis

 

W latach dwudziestych minionego wieku Crowley prowadził bogatą korespondencję z Niemcami zainteresowanymi thelemą. Pisał między innymi z Heinrichem Tränkerem (1880–1956), okultystą, teozofem, założycielem ruchu panzoficznego, wydawcą i księgarzem, któremu przywódca O.T.O., Theodor Reuss, nadał dziesiąty stopień, czyniąc go narodowym wielkim mistrzem zakonu.

W 1925 roku Crowley podzielił się z Tränkerem następującą refleksją:

Najpoważniejszą trudnością, z jaką zawsze spotykam się podczas szkolenia uczniów, którzy zwracają się do mnie o pomoc, jest ich brak egoizmu. Nieustannie mówią o osiągnięciu celu, ale w rzeczywistości nie chcą nigdzie dojść. Ich zainteresowanie naukami tajemnymi jest w istocie ucieczką od rzeczywistości. Z takiego materiału nie da się stworzyć nikogo poza drwalami i noszącymi wodę. Przydzielenie każdej jednostki do jej właściwego miejsca w systemie jest nie tylko zgodne z Prawem thelemy, ale także ze zwykłym zdrowym rozsądkiem.

W obrębie systemów inicjacyjnych zasadniczą linię demarkacyjną wyznacza różnica między autentycznym dążeniem do transformacji a fantazjowaniem o rozwoju. Crowley wskazuje na ten problem, zauważając, że wielu aspirantom brakuje „egoizmu”. W tym kontekście słowo „egoizm” nie oznacza zwykłej samolubności w negatywnym sensie, ale raczej zdrową dbałość o własny rozwój i wolę dążenia do celu.

Autor sugeruje, że w takich przypadkach zainteresowanie okultyzmem jest jedynie kompulsywnym eskapizmem, można by dodać – formą intelektualnej rozrywki, – a nie drogą do mądrości i doskonalenia siebie. Brak takiego „egoizmu” oznacza zatem brak wewnętrznej determinacji, koniecznej do podjęcia wysiłku na ścieżce.

W obrębie filozofii thelemy problem ten można rozpatrywać przez pryzmat Prawdziwej Woli. Taka wola nie jest przejawem kaprysu, lecz stanowi najgłębszą ekspresję ontologicznej tożsamości jednostki. Tylko ci aspiranci, którzy są w stanie rozpoznać i dostroić się do woli wszechświata, mogą faktycznie doświadczyć inicjacji. W innym przypadku inicjacja nie jest ich Prawdziwą Wolą.

W poruszanym tu kontekście, mówiąc „inicjacja”, mam na myśli proces prowadzący do głębokiego doświadczenia teofanii i henozy, a nie rytuały przejścia, które odbywają się w określonym towarzystwie lub zakonie. Takie ceremonie mogą ograniczać się do czysto formalnych aktów, opartych na strukturze organizacyjnej i niekoniecznie prowadzą do jakościowych przemian aspiranta. Tego rodzaju inicjacje bywają  bardzo użyteczne, jeśli towarzyszy im realna praca, ale mogą też rzucać kolejną iluzję, jeśli aspirant poprzestaje na zewnętrznych formach.

Inicjacja prowadzi do integracji na wszystkich planach i jest przeciwieństwem egzystencjalnego rozproszenia, w którym ludzie są niesieni przez nurt przypadkowych impulsów i okoliczności.

Crowley pisał w Book 4 (cz. II, „Różdżka”):

Większość ludzi na tym świecie cierpi na ataksję. Nie mogą koordynować swoimi myślowymi mięśniami po to, aby wprawić je w ruch w konkretnym celu. Tacy ludzie nie mają prawdziwej Woli, tylko zbiór sprzecznych ze sobą życzeń. Ofiara chwieje się i porywa ją raz jedno, raz drugie życzenie […]. Pod koniec życia ruchy wzajemnie się wykluczają. Taki człowiek niczego nie osiąga, za wyjątkiem jednej rzeczy, której jest zresztą nieświadomy: zniszczył własny charakter i potwierdził niezdecydowanie. Taka osoba jest rozrywana kończyna po kończynie przez Choronzona [demona rozproszenia].

Odniesienie do „drwali” i „noszących wodę” w liście do Tränkera pochodzi z Księgi Jozuego 9:23, w której czytamy: „nikt z was nie przestanie być niewolnikiem, drwalem i noszącym wodę dla domu Boga mojego”.

Crowley wydaje się sugerować, że tacy uczniowie nie mogą osiągnąć syntezy wyższego rzędu, a tym samym nowego stanu świadomości. Ich rola sprowadza się do wykonywania prostych, mechanicznych czynności, niewymagających ani intelektualnych predyspozycji, ani duchowych wglądów.

W szerszym ujęciu metafora ta ilustruje fundamentalną zasadę różnicowania funkcji w strukturze inicjacyjnej. Tak jak w społeczeństwie istnieje naturalna dystrybucja ról wynikająca z kompetencji jednostek, tak samo w hierarchii duchowej nie każdy aspirant jest w stanie osiągnąć mistrzowski stopień. Decydującym kryterium nie jest tu deklaratywna przynależność do tradycji thelemy, lecz prawdziwa zdolność do urzeczywistnienia jej zasad poprzez wewnętrzną alchemię.

Crowley podkreśla, że właściwe przyporządkowanie jednostki w ramach struktury inicjacyjnej nie jest wyrazem arbitralnej selekcji, lecz konsekwencją naturalnego porządku. Z perspektywy filozofii thelemy każda istota posiada określone miejsce w kosmosie, wynikające z jej wewnętrznej konstytucji i rzeczywistych predylekcji (zob. np. AL II:57-58). Nie każdy aspirant jest predestynowany do roli mistrza, tak jak nie każda jednostka w społeczeństwie może pełnić funkcję przywódcy. Nie jest to wyraz niesprawiedliwości, lecz konsekwencja ontologicznych zasad rządzących procesem samorealizacji. Ludzie powinni być oceniani na podstawie swoich rzeczywistych zdolności, a nie iluzorycznych ambicji.

Warto tu dodać, że dla Crowleya ambicja nie jest równoznaczna z aspiracją, którą uważa za „jakość podarowaną przez to, co powyżej” (Book 4, cz. II, „Święty olejek”). Wynika stąd, że możemy bardzo chcieć i starać się, lecz nasze dążenia okażą się jałowe. Aspiracja jest bowiem czymś głębszym niż ambicja – nie tyle ma swoje korzenie w wyższych ideach czy duchowych pragnieniach, co przede wszystkim stanowi „jakość”, zbiór wewnętrznych cech, które są ekspresją indywidualnego Hadita. Innymi słowy, aspiracja jest darem. W pewnym sensie jest inspiracją, czymś, co starożytni Grecy określali mianem afflatusu. Crowley podsumowuje:

Nie ma to nic wspólnego z wolą maga, z pragnieniem niższego do osiągnięcia wyższego. Mowa tu o znajdującej się w magu iskierce tego, co wyższe, które pragnie zjednoczyć ze sobą to, co niższe.

Inicjacja jest podróżą do wewnątrz w celu odkrycia owej „iskierki”, a naszym zadaniem jest „upajać to, co wewnątrz, a nie to, co na zewnątrz” („Liber LXV” I:64). Tymczasem wspomniani przez Crowleya uczniowie wydają się nakładać na siebie nowe warstwy zewnętrznych tożsamości („maga”, „okultysty”, „thelemity” itp.) i projektować na nie powierzchowne oraz krótkotrwałe fascynacje. Lecz inicjacja rozumiana jako głębokie, esencjonalne dążenie duszy do realizacji siebie, ściąga z nas niepotrzebne warstwy, abyśmy ostatecznie stanęli nago przed Prawdą o naszym jestestwie. Dla ambitnego ego taki proces odsłonięcia może okazać się niezwykle bolesny, ponieważ często przeczy wyobrażeniom o sobie.

Jak poradzić sobie z takim wyzwaniem? Jeśli celem inicjacji jest Wielkie Dzieło, rozumiane jako zjednoczenie mikro- i makrokosmosu, konieczne jest rozróżnienie między autentycznym pragnieniem a powierzchownym zainteresowaniem. Konieczne będzie również udzielenie szczerej odpowiedzi na pytanie, ile zasobów, czasu i energii jesteśmy w stanie zainwestować w Dzieło, a ile z tego, co się dzieje jest jedynie „pokusą zgubnej fascynacji” (zob. Księga kłamstw, rozdział „Mowa pielgrzyma”).

Na podstawie świętych ksiąg thelemy oraz pism Crowleya możemy wyodrębnić kilka sposobów pomocnych w przezwyciężeniu biernej postawy.

  1. Wstępna selekcja i testowanie intencji

Już na początkowym etapie aspiranci poddawani są próbom, które ujawnią ich rzeczywiste intencje. Próby mogą przybrać formę wymagających studiów, praktycznych ćwiczeń oraz systematycznej pracy nad sobą. Rozpoznanie takich prób w życiu wymaga uważności i wrażliwości na subtelne komunikaty. Osoby traktujące thelemę jako intelektualną zabawę, ucieczkę od rzeczywistości, sposób na dowartościowanie się przy jednoczesnym ukrywaniu przed sobą własnych kompleksów albo próbę realizacji swoich ambicji przy jednoczesnym braku kompetencji i zdolności, szybko zniechęcą się do wysiłku. Takie próby nie są charakterystyczne tylko dla zakonów A∴A∴ i O.T.O., ale stanowią inherentny element soteriologii thelemy (zob., np. AL I:32, I:38, I:50, III:62-67).

  1. Konfrontacja z rzeczywistością

Wielu ludzi równa thelemę z okultyzmem i traktuje ją jak schronienie przed wymogami rzeczywistości. Tymczasem thelema jest filozofią otwierającą na świat i zachęcającą do konfrontacji z jego bezwzględnością. Praca nad sobą nie polega na oderwaniu od codzienności, lecz na świadomym działaniu w rzeczywistości. System inicjacyjny wymaga od aspiranta samodzielności, zdolności do podejmowania trudnych decyzji, odpowiedzialności za własny rozwój i obycia w świecie.

Naturą thelemy jest ekspansja, a ta z zasady wyklucza ograniczenie. Idea ta przywodzi na myśl istotny dla Crowleya inicjacyjny monomit Parsifala.

Aspirant może zamknąć się w lustrzanej wieży przekonań niczym Klingsor, którego życie wypełniały iluzje, wynikające ze strachu przed własną słabością. Magia Klingsora i jego pozorna potęga była jedynie sposobem na wypełnienie pustki, aktem odrzucenia łaski (zob. doktryna „magicznego heksagramu” (w:) Księga kłamstw, rozdział 69). Był czarnym magiem i duchowym kastratem.

Przeciwieństwem Klingsora jest Parsifal, który wyrusza na wędrówkę pełną błędów, prób i niebezpieczeństw. Jego droga to proces inicjacji, który prowadzi go od niewinności i ignorancji do mądrości i łaski. Otwartość na doświadczenie, zdobywanie wiedzy – niejednokrotnie przez wyrzeczenie – pozwala mu odnaleźć święty Graal.

  1. Znaczenie dyscypliny i woli działania

Thelema podkreśla znaczenie dyscypliny odróżniającej jednostki gotowe do podjęcia się wyzwań od tych, które poprzestają na powierzchownych zainteresowaniach. Niezbędne jest wdrożenie systemu ćwiczeń, które wymagają konsekwencji i regularności – codziennych praktyk medytacyjnych (zarówno dyskursywnych, jak i apofatycznych), rytuałów oraz studiów nad klasycznymi traktatami. Crowley w Book 4 (rozdział „Różdżka”) poleca również złożenie „ślubów posłuszeństwa”:

Najlepszym ślubowaniem, mającym uniwersalne zastosowanie, jest ślubowanie Świętego Posłuszeństwa. Nie tylko prowadzi ono do doskonałej wolności, ale stanowi również trening w odniesieniu do ostatniego zadania polegającego na oddaniu siebie.

Takie ślubowanie nigdy nie rdzewieje. Jeśli przełożony, przed którym składane są śluby, zna swój biznes, szybko wykryje te rzeczy, których uczeń nie lubi i sprawi, że oswoi się z nimi.

Nieposłuszeństwo względem przełożonego jest rozgrywką pomiędzy dwoma wolami w podwładnym. Ślubowanie wyraża wyższą wolę, albowiem podjęto je celem jej rozwinięcia, natomiast wola nieposłuszeństwa musi przeminąć, albowiem powstała w wyniku czasowych uwarunkowań.

Nauczyciel powinien delikatnie, a zarazem stanowczo angażować ucznia krok po kroku tak, by w końcu jego posłuszeństwo stało się absolutne i nie było już potrzeby zastanawiania się nad treścią polecenia. Loyola napisał: perinde ac cadaver.

Nikt nie zrozumiał lepiej magicznej Woli od Loyoli. W jego systemie zapomina się o jednostce.

Perinde ac cadaver to łacińska fraza oznaczająca „tak samo jak trup” lub „posłuszny niczym martwe ciało”. Pochodzi z Ćwiczeń duchowych św. Ignacego Loyoli, którymi Crowley był zafascynowany, i odnosi się do całkowitego posłuszeństwa wobec przełożonych. Fraza ta wyraża ideę, że człowiek powinien podporządkować się autorytetowi bez sprzeciwu, jak martwe ciało, które nie ma własnej woli. Kojarzono ją szczególnie z regułami jezuitów, podkreślającymi bezwzględne podporządkowanie się w dążeniu do duchowej doskonałości. W szerszym sensie oznacza całkowite wyrzeczenie siebie na rzecz idei, a w mistycznym wymiarze thelemy – kompletne poddanie swej indywidualności uniwersalnej woli, co wyraża metafora przelania własnej krwi do kielicha Naszej Pani Babalon (zob. Liber CLVI). Widzimy tu wyraźnie, że chociaż thelema gloryfikuje wyjątkowość każdego człowieka, tak traktuje go jako część większej całości.

  1. Hierarchizacja i przypisanie ról zgodnie z predyspozycjami

Nie każdy aspirant jest przeznaczony do osiągnięcia wyższych stopni wtajemniczenia. Konieczne jest, aby na podstawie głębokiej introspekcji i przeprowadzonych eksperymentów określił on swoje miejsce i rolę w świecie, co może być równoznaczne z odkryciem Prawdziwej Woli. Idea polega na tym, aby stać się „samą ścieżką” (Księga kłamstw, rozdział „Mowa pielgrzyma”), radując się podróżą (zob. Liber XC 22). Thelema nie tylko obdarza prawami, ale nakłada na nas konkretne obowiązki, które możemy wypełniać bez względu na miejsce w duchowej hierarchii (zob. esej Crowleya Obowiązek, który możesz przeczytać tutaj).

Właściwa hierarchizacja nie polega na arbitralnym wartościowaniu jednostek, lecz na przypisaniu im funkcji zgodnych z ich faktycznymi zdolnościami i duchowym potencjałem. Każda rola, nawet ta z pozoru mniej spektakularna, ma swoje znaczenie w całościowym porządku inicjacyjnym. Próba forsowania ścieżki, która nie jest zgodna z wewnętrzną naturą aspiranta, prowadzi do stagnacji, frustracji i ostatecznego rozproszenia. Istotne jest więc, by zamiast ślepo dążyć do osiągnięcia zaszczytów i wyższych szczebli, aspirant skupił się na pełnym urzeczywistnieniu tego poziomu, na którym faktycznie się znajduje. W ten sposób rozwój dokonuje się organicznie, a hierarchia pozostaje żywym systemem, w którym każda jednostka ma swoje właściwe miejsce, niezależnie od nominalnego stopnia wtajemniczenia.

  1. Radykalna redefinicja celu inicjacji

Jeśli uczeń deklaruje chęć osiągnięcia celu, ale nie jest gotowy na rzeczywistą pracę, powinien zrewidować swoje pojmowanie rozwoju. Thelema, mimo swej inkluzywnej natury, nie jest źródłem tajemnej wiedzy, która jest dostępna dla osób niewkładających wysiłku. To droga życia, która wymaga ofiarności, wewnętrznej dyscypliny i osiągania coraz to głębszych wglądów w naturę rzeczy. Crowley pisał w Magick Without Tears (rozdział „Śmierć – strach – magiczna pamięć”):

…sprawą najwyższej wagi jest wyćwiczenie umysłu na każdy możliwy sposób i skupienie go na Najwyższych Pryncypiach. Czyni się to poprzez rozwijanie stałej, trwałej, płomiennej Aspiracji, którą wzmacnia się najsurowszą dyscypliną i stałym odnawianiem Przysiąg.

Redefinicja celu inicjacji oznacza również odrzucenie wszelkich iluzji dotyczących samego procesu wtajemniczenia. Inicjacja nie jest ceremonialnym aktem nadania statusu, lecz dynamicznym i często bolesnym procesem odkrywania swojego miejsca w świecie. Aspirant, który traktuje inicjację jako narzędzie do zaspokojenia egoistycznych ambicji lub zdobycia prestiżu, nie tylko zbacza ze ścieżki, ale może również doświadczyć destrukcyjnego wewnętrznego rozdźwięku. Crowley pisze w Magiji (rozdział „O czarnej magii”):

Jedyny najważniejszy rytuał polega na osiągnięciu wiedzy i konwersacji ze Świętym Aniołem Stróżem i wzniesieniu doskonałego człowieka w prostej linii ku szczytom. Jakiekolwiek odchylenie od tej linii staje się czarną magią.

Wymóg „płomiennej Aspiracji” oznacza nie tylko intensywne pragnienie poznania, ale także gotowość do nieustannego kwestionowania siebie, porzucenia ograniczających przekonań i poddania się procesowi w sposób całkowity. Dlatego Crowley proponuje w Book 4 (rozdział „Różdżka”) wpierw zredefiniować siebie:

Jak zatem ćwiczyć Wolę? Należy wykryć wszystkie życzenia, kaprysy, zachcianki, skłonności, tendencje i apetyty, a następnie zbadać i osądzić pod tym względem, czy pomagają, czy też przeszkadzają w osiągnięciu głównego celu. Następnie zaś należy je odpowiednio potraktować. Oczywiście wymagana jest czujność i odwaga.

Ostatecznie, rozwiązanie problemu zależy od samego aspiranta – jeśli nie przejawia on autentycznej woli działania, żadna zewnętrzna metoda nie przekształci go w adepta.

 

© Krzysztof Azarewicz