Carl Abrahamsson
Okultystyczna domena publiczna.
Aleister Crowley i ,,demokratyzacja” magiji
Poniższy tekst Carla Abrahamssona ukazał się na stronach
https://thefenriswolf.substack.com oraz thefenriswolf.substack.com.
Prezentuję go za zgodą Autora.
Świat okultyzmu od zawsze spowity był tajemnicą, ekskluzywnością oraz często namacalnym urokiem pięknych książek. Aleister Crowley, bez wątpienia jeden z najbardziej niesławnych i zarazem wpływowych okultystów XX wieku, uosabiał tę estetykę. Znany ze swoich rozbudowanych rytuałów, kontrowersyjnych filozofii oraz majestatycznego stylu pisarskiego, Crowley był nie tylko magicznym ikonoklastą, lecz także człowiekiem głęboko zaangażowanym w materialną jakość swoich publikacji. Jego książki, często wydawane w limitowanych nakładach i ozdobione mistrzowskim rzemiosłem, stały się skarbami zarówno dla bibliofilów, jak i adeptów okultyzmu. Jednak wraz z wejściem dzieł Crowleya do domeny publicznej, jego literackie dziedzictwo przechodzi radykalną transformację. To, co kiedyś tworzyło rynek zarezerwowany dla kolekcjonerów, staje się teraz przestrzenią dostępną i „zdemokratyzowaną”, otwierającą nowe możliwości – ale też wyzwania – dla rozpowszechniania jego idei.
Aleister Crowley nie był jedynie autorem – był artystą, prowokatorem i samozwańczym prorokiem Nowego Eonu. Jego dzieła, takie jak Księga Prawa (1904), „The Equinox” (1909–1913), Księga kłamstw (1913), czy Magija w teorii i praktyce (1929), nie były zwykłymi tekstami – stanowiły starannie zaprojektowane artefakty jego okultystycznej filozofii. Crowley publikował swoje pisma w limitowanych edycjach, kunsztownie oprawianych, drukowanych na szlachetnym papierze, z wyrafinowaną typografią – odzwierciedlając w ten sposób swoją wiarę w świętość słowa pisanego. Dla niego medium było niemal równie ważne jak przesłanie – a przynajmniej ściśle z nim powiązane.
Crowley’owska obsesja na punkcie luksusowych wydań wynikała z jego przekonania o magicznej mocy książek. W tradycji okultystycznej książki nie są jedynie nośnikami informacji – są talizmanami nasyconymi tajemną energią. Dlatego jego dzieła były często bardzo drogie, zaprojektowane tak, aby przemawiać do wybranej grupy wtajemniczonych i kolekcjonerów. Celowe odwołanie się do ekskluzywności potęgowało dosłownie ezoteryczny charakter jego nauk, tworząc aurę tajemniczości, która przetrwała do dziś. Można wręcz zapytać, czy jego obecna pozycja w historii byłaby możliwa, gdyby nie ogromne inwestycje – finansowe i energetyczne – które wniósł w swoje publikacje.
Jednak zamiłowanie Crowleya do luksusu nie wynikało wyłącznie z estetyki czy magicznego zaangażowania – odzwierciedlało też jego złożoną osobowość. Samozwańczy „Wielka Bestia” upajał się ekscesem i pobłażaniem sobie, wydając fortunę na swoje publikacje (jak i na styl życia), nawet gdy nie było go na to stać. Jego pragnienie pięknych wydań było tak samo przejawem ego, jak i filozofii. Crowley pragnął być zapamiętany nie tylko jako myśliciel, ale jako artysta, którego dzieła przetrwają próbę czasu. I w jego przypadku rzeczywiście tak się stało.
Jednak gdy dzieło wchodzi do domeny publicznej, staje się dostępne dla każdego – można je reprodukować, adaptować, wykorzystywać bez konieczności uzyskania zgody czy uiszczania opłat. W przypadku pism Aleistera Crowleya to przejście oznacza prawdziwe trzęsienie ziemi. Jego prace, niegdyś ograniczone do limitowanych edycji i kontrolowane przez niszowych wydawców, stają się teraz dostępne dla znacznie szerszego grona odbiorców – przynajmniej w Unii Europejskiej (od 2018 roku, a wkrótce także w USA – co jednak ma coraz mniejsze znaczenie w cyfrowym i międzynarodowym świecie druku na żądanie). Ta demokratyzacja niesie głębokie konsekwencje dla rynku, dostępności wiedzy ezoterycznej i kulturowego postrzegania dziedzictwa Crowleya.
Zanim dzieła Crowleya przeszły do domeny publicznej były domeną małych, wyspecjalizowanych wydawnictw, które obsługiwały oddanych, lecz nielicznych czytelników. Wydawcy ci zazwyczaj starali się wiernie odtworzyć oryginalną wizję estetyczną Crowleya, kładąc nacisk na wysoką jakość materiałów i rzemiosło.
W mojej własnej karierze wydawniczej wielokrotnie publikowałem dzieła Crowleya: poprzez Psychick Release (1990–1993) wydałem Księgę Prawa po szwedzku i norwesku, poprzez Looking Glass Press (1994–1998) opublikowałem poprawione tłumaczenie Księgi Prawa na język szwedzki, a poprzez Edda Publishing (2011–2017) – nowe ilustrowane i opatrzone przypisami edycje White Stains oraz Snowdrops from a Curate’s Garden. Przez pewien czas w latach 90. byłem także współwłaścicielem wydawnictwa 93 Publishing, specjalizującego się w ekskluzywnych wydaniach prac Crowleya.
Wraz z wejściem domeny publicznej ta ekskluzywność została zakłócona. Nowi wydawcy, w tym duże serwisy drukujące na żądanie, mogą teraz produkować tanie wydania dzieł Crowleya. Platformy cyfrowe, takie jak Project Gutenberg czy Internet Archive, udostępniły jego pisma za darmo w internecie, jeszcze bardziej poszerzając ich zasięg. Choć zwiększyło to niewątpliwie dostępność, doprowadziło również do proliferacji niskiej jakości wydań. Powszechne stały się tanie książki w miękkiej oprawie z generycznymi okładkami oraz pełne błędów kopie cyfrowe (zwykle wykonane przez OCR ze starych książek), rozmywając tak bardzo cenioną przez Crowleya wartość estetyczną i materialną.
Upowszechnienie dzieł Crowleya może także przyczynić się do demistyfikacji jego nauk i przyciągnąć nową generację czytelników – już na ich własnych, technologicznych warunkach. Jednak ta dostępność niesie ze sobą pewne ryzyka. Dzieła Crowleya znane są ze swej niezwykłej złożoności, gęstej symboliki, archaicznych odniesień i unikalnego słownictwa, które może odstraszać niewtajemniczonych. Bez kontekstu dostarczanego przez kompetentnych interpretatorów lub wysokiej jakości edycji, być może opatrzonych komentarzem, wielu czytelników będzie miało trudność ze zrozumieniem niuansów jego filozofii. Istnieje również ryzyko błędnej interpretacji, ponieważ idee Crowleya są często prowokacyjne i łatwe do wypaczenia. W tym sensie demokratyzacja jego dzieł rodzi pytania o równowagę między dostępnością a odpowiedzialnym rozpowszechnianiem wiedzy.
Biorąc pod uwagę osobowość Crowleya i jego filozofię Woli, intrygująca jest spekulacja, jak zareagowałby na demokratyzację swoich dzieł. Z jednej strony był zagorzałym zwolennikiem upowszechniania swoich nauk. Jego główna zasada – „Czyń wedle swej woli będzie całym Prawem” – podkreślała indywidualną wolność i samopoznanie. Crowley mógłby przyklasnąć zwiększonej dostępności swoich pism, które dotarłyby do szerszego audytorium i zapewniłyby realizację jego duchowej misji. Jak wiemy, innym jego kluczowym hasłem było „Prawo jest dla wszystkich” (w odniesieniu do „Prawa thelemy”). Z drugiej jednak strony wizja jego dzieł masowo produkowanych w niskiej jakości zapewne uraziłaby jego wrażliwość.
Reakcję skomplikowałoby także jego ego. Choć dążył do szerzenia nauk, czerpał także przyjemność ze statusu enigmatycznej, zdystansowanej i kontrowersyjnej postaci. Demokratyzacja jego twórczości mogłaby tę aurę osłabić – uczyniłaby go bardziej dostępnym, lecz mniej niezwykłym. Utrata ekskluzywności mogłaby być dla niego gorzką pigułką.
Historycznie wiedza ezoteryczna była ściśle strzeżona, przekazywana w ramach tajnych stowarzyszeń, rytuałów inicjacyjnych i zakodowanych tekstów. Ta ekskluzywność była zarówno praktyczną koniecznością, jak i filozoficzną zasadą odzwierciedlającą przekonanie, że taka wiedza jest zbyt potężna lub niebezpieczna dla nieprzygotowanych. Należało ją także chronić przed potencjalnymi wrogami.
Crowley sam zmagał się z tą sprzecznością. Z jednej strony pragnął szerzyć swoje nauki, z drugiej – uważał, że prawdziwe zrozumienie wymaga dyscypliny, studiów i inicjacji. A jednak ku frustracji adeptów Zakonu Złotego Brzasku opublikował publicznie jego rytuały na łamach magazynu „The Equinox”. Jak widać, jego droga była utkana z pragmatycznej dwuznaczności.
Czy w epoce masowej dostępności okultyzm może zachować znaczenie i moc? A może jego siła wynika właśnie z ekskluzywności? Zwiększona dostępność dzieł Crowleya prowokuje także szerszą dyskusję o wartości fizycznej książki w coraz bardziej cyfrowym świecie. Dla Crowleya fizyczna jakość książki była integralną częścią jej znaczenia. W erze cyfrowej jednak nacisk przesunął się z materii na czystą informację. E-booki, pliki PDF i archiwa online przedkładają dostępność i wygodę nad kunszt.
Pisma Crowleya nie są już zarezerwowane dla wąskiej elity. W pewnym sensie należą teraz do wszystkich, zapraszając czytelników ze wszystkich środowisk do zgłębiania tajemnic okultyzmu i thelemy. Czy jest to zwycięstwo, czy strata zależy od punktu widzenia. Tak czy inaczej, Wielka Bestia wkroczył do domeny publicznej, a jego dziedzictwo już nigdy nie będzie takie samo.
Tekst (c) Carl Abrahamsson
Przekład (c) Krzysztof Azarewicz
Więcej informacji:
https://thefenriswolf.substack.com
thefenriswolf.substack.com