Aleister Crowley, Charles Baudelaire

Aleister Crowley na grobie Charlesa Baudelaire’a

31 sierpnia 2022

Crowley odkrył twórczość Charlesa Baudelaire’a na studiach. Doskonała znajomość języka francuskiego i zamiłowanie do poezji skłoniły go do pracy nad przekładami dzieł mistrza. Przetłumaczył na angielski między innymi Poemat o haszyszu oraz Krótkie poematy prozą.

Pierwszy z nich ukazał się drukiem w marcu 1910 roku, w trzecim numerze pisma „The Equinox”. Natomiast Krótkie poematy miały ukazać się w 1913 roku nakładem wydawcy „The Equinox” – Wieland & Co. Książkę wydrukowano w nakładzie tysiąca egzemplarzy, lecz zaangażowanym w projekt stronom zabrakło funduszy na pokrycie kosztów oprawy. Wkrótce Crowley wyjechał do USA i tak oto nieobłożone bloki książki przeleżały w magazynie aż do 1928 roku, kiedy to Crowley spotkał dziennikarza Edwarda W. Titusa (1870–1952), który zgodził się wydać książkę własnym nakładem.

Titus urodził się jako Artur Ameisen w podkrakowskim Podgórzu lecz swe dorosłe życie spędził w Pittsburgu, gdzie otrzymał amerykańskie obywatelstwo, a następnie w Anglii i Francji. W 1908 roku poślubił urodzoną w Krakowie Helenę Rubinstein, założycielkę firmy kosmetycznej, która przyniosła jej tak wielką fortunę, iż do dziś uznawana jest za jedną z najbogatszych kobiet w historii. To ona, po powrocie po wojnie do Francji, sfinansowała dwa projekty męża: paryską księgarnię At the Sign of the Black Manikin (1924), która stała się mekką dla pisarzy ekspatriantów i wydawnictwo Black Manikin Press (1926), nakładem którego ukazały się między innymi Krótkie poematy prozą w przekładzie Crowleya.

Titus wydawał również pismo „This Quarter”, które w dużej mierze poświęcone było sztuce surrealistycznej Andre Bretona, Maxa Ernsta, Marcela Duchampa oraz Salvadora Daliego, którego małżeństwo Titusów znało (Helena zamówiła u niego projekt kosmetyczki oraz swój portret).

Titus poprosił o zilustrowanie książki renomowanego dekadenckiego artystę Jeana de Bosschère’a (1878–1953), który zgodził się na współpracę i przygotował dwanaście erotycznych miedziorytów. Obłożona w płótno i elegancki filc książka, ukazała się z piętnastoletnim opóźnieniem w nakładzie ośmiuset egzemplarzy.

Niedługo po kończeniu przekładu Krótkich poematów, Crowley udał się do Paryża i 1 listopada 1913 roku odwiedził grób mistrza. Pod wpływem natchnienia napisał tam swój własny poemat prozą, który stanowi hołd oddany Baudelaire’owi. Utwór miał ukazać się w antologii wierszy The Giant’s Thumb, którego Crowleyowi nie udało się wydać. Oto jego treść.

 

Charles Baudelaire

Dzień Wszystkich Świętych. Przeszedłem przez Ogród Luksemburski. Wyglądał jak tańcząca dziewczyna o poranku. Opadłe liście, plątanina ufarbowanych na pomarańczowo włosów, kwiaty w agonii, istna żałoba. Cóż za smutek!

Stoję teraz nad grobem mego ojca, Charlesa Baudelaire’a. Przynoszę cześć, pamięć i nasienie, którego jestem twórcą i opiekunem.

Przynoszę kwiaty – kwiaty owego bezwietrznego południa, obmytego morzem i ogarniętego słońcem, poznanego przez niego w bogatej, niepowtarzalnej wizji.

Och, mój ojcze! Mój ojcze!

Tyś martwy, a ja umieram. Kto żyje, będzie żył na wieki, podczas gdy nasz ojciec Słońce karmi ziemię swoją hojnością.

Ty, któryś najmniej zrozumiałym ze wszystkich ludzi, tyś zrozumiał wszystko! Ujrzałeś wszystkie piękne rzeczy takimi, jakimi są. Ubolewałeś nad ich błahymi smutkami.

Żadnego celu, zamiaru, czy woli! Człowiek z aspiracjami o kosmicznych rozmiarach występuje raz na dziesięć milionów ludzi. Wszystko stracone. Wszystko zgubione. Wszystko to głupota. Święty ogień to po prostu błędne ogniki, a słońce to światło reflektora. Ależ żałosna scena! Miałeś w sobie nieskończoną wręcz niechęć do tego, co względne i nieskończone pragnienie absolutu, które jest cechą (jest, bo te dwa są jednym) wszystkich świętych. Świętyś, ale dzięki którym grzechom? Kto to wie? Kogo to obchodzi? „Pierwszy wśród grzeszników jest pierwszym wśród świętych”. Już nie pamiętam, który poeta, który twórca prawdy tworzonej z iluzji wypowiedział te słowa.

Mój ojciec widział wszystko tak dobrze, jak Bóg podczas swego Sabatu Stworzenia. Tylko nie mógł zrozumieć, dlaczego wszystkie rzeczy miały zawsze starać się, aby być czymś innym niż są. Nie mógł pojąć zmiany jako stabilności, nie mógł zrozumieć, że stałość energii jest spoczynkiem. Dlatego mój mały palec jest grubszy niż lędźwie mojego ojca. Ale to ty, ojcze, zainspirowałeś mnie. To ty obdarzyłeś mnie wyjątkowym dziedzictwem, zaszczepiłeś we mnie głód nieskończoności, zrodziłeś mnie po twym pierworodnym synu, Swinburnie, który zmarł jako niedojrzały chłopiec. To ty obdarzyłeś mnie największym ze wszystkich darów, który nigdy nie pozwala mi zadowolić się swoimi osiągnięciami.

Mam trzydzieści osiem lat. Zjechałem cały świat od mórz aż po góry. Poznałem wszystko i skosztowałem wszystkiego. Radowałem się wszystkim i wszystko zawarłem w swoim bycie. A jednak nadal płonie we mnie żądza młodości, pragnienie, pustka, triumf i rozpacz. Umarły ojcze, który spoczywasz pod krzywo wyciosanym kamieniem nędznego rzeźbiarza, wiesz dobrze, że jestem tobą. W mej świadomości i podświadomości płonie ów nieśmiertelny, nienasycony ogień, który jest wężem, orłem i gołębicą. Zapładniam tysiąc nieskazitelnych dziewic. Zasiadam na tronie po prawicy Boga. Jam jest Pierwszy i Ostatni. Jam stwórcą, obrońcą, niszczycielem, odkupicielem. I nadal odczuwam głód. I ja, który zwyciężyłem byt, tak jak zwyciężyłem formę, pożądam tego, co jest poza bytem i formą, poza materią i ruchem, poza tym, czego ani nie ma, ani nie jest, pożądam tego, co zarazem jest i nie jest.

Cześć tobie ojcze, cześć i żegnaj!