Thelema

Akt Prawdy w thelemie

12 czerwca 2022

Uwiąż się w ten sposób, a będziesz wolny na wieki.
Liber jugorum

 

Dziś rano medytowałem nad koncepcją Aktu Prawdy w thelemie. Wyłoniła się ona jesienią 1923 roku w Tunezji podczas prac nad egzegezą Księgi Prawa. Crowleyowi towarzyszył wówczas Norman Mudd (frater O.P.V.), absolwent Cambridge University i profesor na południowoafrykańskim Grey University College, który próbował rozwiązać matematyczne zagadki księgi. Mudd podsumował tę koncepcję następująco:

Każda inicjacja musi zaczynać się od Aktu Prawdy, czyli zdecydowanego zobowiązania, które potwierdza i pieczętuje wiarę aspiranta w to, że sukces w Wielkim Dziele ma wyższą wartość niż jakiekolwiek inne wyobrażalne dobro […] Dziełu ustanowienia na ziemi królestwa eonu Heru-Ra-Ha towarzyszy bezwzględna zasada, że od każdego aspiranta już na samym początku wymaga się podjęcia nieodwracalnego kroku. Nie otrzymuje on pełnej informacji o jego znaczeniu i nie posiada gwarancji bezpieczeństwa. Przywiązanie do potrzeby bezpieczeństwa w takiej czy innej formie jest oznaką niewolnika. Jedynym sposobem na potwierdzenie królewskiej natury aspiranta jest prostota, z jaką uwalnia się on od tej potrzeby. Oto pierwszy wymóg. Natomiast pierwsza próba ma doprowadzić do jego spełnienia.

Z bezpośrednich obserwacji wynika, że porażka podczas doświadczenia próby Aktu Prawdy wynika z dwóch czynników. Są to:

  1. Strach, który jest następstwem deficytów z dzieciństwa. Wiąże się on z brakiem zaufania do świata, zerwaniem kontaktu z naturą (a tym samym z własną intuicją) i niemetodyczną próbą odnalezienia swojego duchowego domu na ziemi.
  2. Wynikająca z powyższego niemożność akceptacji Autorytetu. Wprawdzie aspirant przejawia fascynację ścieżką, ale jest ona podszyta (nieraz nieuświadomionym) lękiem. Przejawia on niezdrowy sceptycyzm (często projektowany w postaci cynicznych i ironicznych refleksji), który skazuje go na samotność. Tym sposobem aspirant nie może dokonywać jakichkolwiek korekt w swojej postawie moralnej, gdyż unika zewnętrznych, obiektywnych czynników weryfikujących jego progres. Żyje w iluzji ruchu. Przeciwieństwem tej samotności jest „Dzień Pojednania z Nami”, o którym wspominają święte księgi thelemy: Liber CLVI, werset 12 i Liber CCCLXX, werset 6.

Fraza „Dzień Pojednania z Nami” to termin wywodzący się z teozofii. Odnosi się on do czasu, kiedy ludzie przekraczają sferę zjawisk i osiągają jedność z uniwersalnym Ego. Helena P. Bławatska określiła go jako „dzień, w którym człowiek, uwalniając się z pęt niewiedzy i w pełni dostrzegając nieoddzielność ego w swojej osobowości – błędnie uważanej za własną – od UNIWERSALNEGO EGO (Anima Supra-Mundi), łączy się w ten sposób w Jedyną Esencję, aby stać się nie tylko jednym ‘z nami’ (przejawionym uniwersalnym życiem, które jest JEDNYM ŻYCIEM), ale i samym życiem” (Doktryna tajemna I:130-1).

Bławatska dalej mówi: „Wtedy wszystko staje się jednym, wszystkie indywidualności zlewają się w jedno, a jednak każda poznaje samą siebie” (CW X, s. 405). Ów Dzień Pojednania z Nami jest zatem okresem odpoczynku, czyli paranirwany. Chrześcijańskim odpowiednikiem tego stanu jest Dzień Sądu, a wschodnim odpowiednikiem jest dzień następujący po maha-manwantarze. Według Bławatskiej Egipcjanie określali go mianem „Dnia Przyjścia do Nas”.

Przejście przez próbę Aktu Prawdy wymaga dyscypliny moralnej, przejawiającej się w podjęciu i dotrzymaniu ślubów posłuszeństwa oraz dyscypliny fizyczno-umysłowej, przejawiającej się w ukierunkowaniu kontemplacji i regularnym wykonywaniu praktyki.

Apoteozą Aktu Prawdy jest akceptacja Komentarza Tuniskiego do Księgi Prawa.